– Papież bardzo lubi dotykać miejsc, w których są otwarte rany i czyni to jako pasterz. Widzieliśmy to na przykład Auschwitz, ale widzieliśmy to zwłaszcza w Bangui, leżące na terytorium Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie wciąż trwały konflikty. Zobaczymy to także w lipcu w Sudanie Południowym – mówił ks. Spadaro.
Duchowny podkreślił, że papież pragnie od pięciu lat pojechać na Ukrainę. – Pytanie brzmi, czy jego obecność przyniosła by pojednanie, czy też byłaby momentem dalszych podziałów. Tak więc Ojciec Święty nie robi popisów. Papież jedzie, jeśli jego gest stanie się gestem akceptacji pojednania – mówił.
Ks. Spadaro: Konieczne jest spełnienie pewnych warunków
Ks. Spadaro stwierdził, że w obecnym czasie postrzega to zadanie jako bardzo trudne, ponieważ jest to terytorium, na którym znajduje się Kościół prawosławny, który jest podzielony na dwie różne obediencje, jedną moskiewską, drugą związaną z patriarchą Bartłomiejem w Kijowie.
– Ponadto oczywiście sytuacja polityczna jest bardzo napięta. Zatem, gdyby Ojciec Święty był przyjęty przez wszystkich, jak to miało miejsce w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie był przyjmowany zarówno przez chrześcijan jak i muzułmanów, to papież pojechałby natychmiast. Jestem pewien, że Papież pojedzie na Ukrainę, nie wiem dokładnie kiedy, ale konieczne jest spełnienie pewnych warunków, jeśli ma to być gest zdolny przywrócić zgodę – stwierdził ks. Spadaro.
Przypomnijmy, że kilka dni temu Jałmużnik papieski kardynał Konrad Krajewski oznajmił w rozmowie z włoskim dziennikiem "Il Mattino", że "studiowane są wszelkie możliwości" zorganizowania podróży papieża na objętą działaniami wojennymi Ukrainę. Jak zaznaczył kardynał Krajewski, taką podróż Franciszek "z pewnością odbył już wielokrotnie w swoim sercu".
Czytaj też:
Orbán spotka się z Franciszkiem. Włoski portal: Kanał komunikacyjny z KremlemCzytaj też:
Banalizacja dobra