Są informacje, które coraz trudniej znaleźć. Niedawno były, a teraz znikają. Na podobnej zasadzie znikały różne postaci i fakty w sowieckiej encyklopedii. Ta sama historyczna fotografia – „ojcowie założyciele komunizmu”: w wydaniu wcześniejszym obok Stalina stoi Lew Trocki, w wydaniu późniejszym na miejscu Trockiego rośnie drzewo. Znikanie ludzi i faktów odbywa się również obecnie i tym razem nie tylko w świecie komunistycznym, lecz także w tzw. wolnym.
Znikaniem zarządza pięciu, może sześciu facetów, którzy trzymają w garści kluczowe korporacje: YouTube, Facebooka, Wikipedię… Wiadomo. Najpierw dorobili się monopolu w swojej branży, a teraz za pomocą tego monopolu mogą „znikać” postaci i fakty. I jeszcze ta wojna na Ukrainie jako pretekst, by zakazać ludziom słuchania ruskiej propagandy. A dlaczego? Czy ja jestem głupi na tyle, że się nie zorientuję, że Putin kłamie, gdy włączę moskiewski kanał znanego kłamcy Putina?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.