Wojna na Ukrainie zjednoczyła Europę w walce przeciw nowej odmianie imperializmu, który niemalże niczym nie odróżnia się od poprzednika, tego tradycyjnego XX-wiecznego imperializmu, który jest znany Europejczykom w jego krańcowych czerwonych i brunatnych przejawach: sowieckiego stalinizmu i niemieckiego narodowego socjalizmu. Siła naszego wspólnego sprzeciwu wobec putinizmu tkwi głównie w sile ducha narodu ukraińskiego, jego zdolności do oparcia się agresji, a także w jedności cywilizowanego świata. Nasza solidarność z Ukrainą ma solidne podłoże ideowe, wspólne wartości demokratyczne i światopoglądowe. Zaprzeczać temu może jedynie otwarty wróg wolności i solidarności. Walka z rosyjską agresją wymaga ogromnych wyrzeczeń zarówno od Ukraińców, jak i od popierających ich narodów świata. Nałożone na Rosję sankcję polityczne i gospodarcze negatywnie odbijają się również na poziomie życia Ukraińców i mieszkańców wszystkich prawie bez wyjątku krajów Unii Europejskiej. Każdy dzień wojny przynosi nowe ofiary, zniszczenia i ludzkie tragedie. Wojny nie da się wygrać bez strat i wyrzeczeń we wszystkich dziedzinach życia. Jednak czy wszystkie ofiary i wyrzeczenia są niezbędne, aby pokonać agresora, aby zatrzymać Putina i jego idee rozpowszechnienia „ruskiego miru”? Jak reagować na nawoływania niektórych do „sprowadzenia Rosjan do poziomu epoki kamienia łupanego”? Co można odpowiedzieć tym, którzy nawołują do rezygnacji z kultury rosyjskiej, do skreślenia z dorobku cywilizacyjnego świata wielkich dzieł twórców rosyjskich: muzyków, pisarzy, naukowców i innych intelektualistów wielkiej Rosji?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.