Przepis na katastrofę
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Przepis na katastrofę

Dodano: 
Ukraińska i polska flaga na szybie samochodu przy Centrum Pomocy Humanitarnej w Przemyślu
Ukraińska i polska flaga na szybie samochodu przy Centrum Pomocy Humanitarnej w PrzemyśluŹródło:PAP / Darek Delmanowicz
Idea polsko-ukraińskiej federacji może wyglądać atrakcyjnie na papierze, gdy w zaciszu gabinetów rysujemy mapy neojagiellońskiego imperium, jednak konsekwentna realizacja tego projektu oznaczałaby dla Polski prawdziwą katastrofę.

Jeszcze do niedawna pomysł powołania federacji polsko-ukraińskiej wydawał się niegroźnym marzeniem grupki fantastów. W ostatnich tygodniach mogliśmy jednak zaobserwować całą serię wypowiedzi, które dowodzą, że idea zniesienia suwerennego państwa polskiego na rzecz dwunarodowej federacji na dobre weszła do debaty publicznej. Dużą rolę odegrał w tym Marek Budzisz, publicysta tygodnika „Sieci” oraz współpracownik Nowej Konfederacji, który w felietonie opublikowanym na portalu wPolityce.pl przekonywał, że „winniśmy zacząć myśleć o deklaracji ideowej zapowiadającej powołanie polsko-ukraińskiego państwa federacyjnego, które może ziścić się za lat 10”. Artykuł promował m.in. naczelny „Sieci” Jacek Karnowski, a nad tezami Budzisza rozwodzono się w jednym z programów TVP Info.

Rzeczony artykuł współgrał z niedawnym felietonem naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza, który z kolei twierdził, że Ukraińcy od dawna chcą powrotu do wielonarodowej Rzeczypospolitej. Wcześniej w podobne tony uderzali m.in. Jerzy Marek Nowakowski z Nowej Konfederacji, Tomasz Terlikowski, Marek Jakubiak czy Romuald Szeremietiew.

W centrum debaty

Wyżej wymienieni komentatorzy niewątpliwie kierują się szlachetnymi pobudkami, widząc w federacji gwarant polskiego bezpieczeństwa. Nie kwestionuję ich intencji, jednak musimy pamiętać, że publicyści nie działają w próżni, a ich pomysły mają realny wpływ na polskie życie polityczne. W wypowiedziach czołowych przedstawicieli obozu rządzącego coraz częściej słychać nawiązania do koncepcji federacyjnej. W ten sposób należy chyba odczytać wystąpienie Andrzeja Dudy z okazji święta Konstytucji 3 maja, podczas którego prezydent ogłosił „zaręczenie obu narodów”. W tę perspektywę wpisuje się również niedawna bezprecedensowa wyprawa polskich władz na Ukrainę, gdzie odbyły się konsultacje międzyrządowe, podczas których podpisano wiele dokumentów dotyczących m.in. energetyki, polityki ekologicznej czy odbudowy Ukrainy. – Oddzielnie Ukraina i Polska są sporymi, ale jednak cały czas średniej wielkości krajami. Łącząc swoje siły, w różnych obszarach, jesteśmy w stanie być poważnym partnerem zarówno dla naszych sąsiadów z zachodu, jak i dla wschodu – stwierdził szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Podobne hasła padają jednak również po stronie opozycji. Jan Krzysztof Bielecki oraz Paweł Kowal w artykule na portalu Onet postulują zawarcie specjalnego paktu między Polską i Ukrainą, na mocy którego wdrożono by mechanizmy systemowej współpracy: „Przykładowo obligatoryjne wspólne posiedzenie rządów obu państw raz na dwa miesiące oraz wspólną sesję Sejmu i Rady Najwyższej raz w roku. Powinna też powstać wspólna Rada Samorządów – jako zgromadzenie przedstawicieli polskich i ukraińskich regionów, miast i wsi”. Dalej politycy proponują m.in. zasadę wymiany wiceministrów w kilku kluczowych resortach obu państw.

Cały artykuł dostępny jest w 25/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także