W poszukiwaniu młodej gwardii
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

W poszukiwaniu młodej gwardii

Dodano: 
Rafał Trzaskowski i Donald Tusk podczas uroczystego otwarcia „Campus Polska Przyszłości” w Olsztynie
Rafał Trzaskowski i Donald Tusk podczas uroczystego otwarcia „Campus Polska Przyszłości” w OlsztynieŹródło:PAP / Tomasz Waszczuk
Zeszłoroczny Campus Polska Rafała Trzaskowskiego, delikatnie mówiąc, nie okazał się sukcesem. Mimo to nie tylko zostanie powtórzony, lecz także zdublowany przez analogiczny campus organizowany oficjalnie przez Radosława Sikorskiego, ale – zdaniem wtajemniczonych w życie partii – na polecenie Donalda Tuska i ku jego apoteozie.

Rywalizacja historycznego lidera PO z odwiecznym „delfinem” jest powszechnie znana i zrozumiała. Ale dlaczego przejawia się w taki sposób? Przecież to właśnie sam Tusk miał w ubiegłym roku wypowiadać się o pomyśle rywala lekceważąco i tłumaczyć współpracownikom, że na organizowanie takich imprez szkoda energii i pieniędzy, bo nikogo nowego do partii nie przyciągną ani nie przekonają. Co sprawiło, że zmienił zdanie?

Odpowiedź wydaje się oczywista: zarówno Trzaskowski, jak i Tusk potrzebują pokazania się w towarzystwie młodzieży. Platforma w opozycji bardzo się zestarzała. Na organizowanych przez nią marszach, spotkaniach i dyskusjach średnia wieku zaczyna przypominać imprezy KOD. Nie widać entuzjazmu, energii ani nadziei; publiczność ożywa nieco tylko przy obelgach i pogróżkach pod adresem Kaczyńskiego i jego formacji. Największa partia opozycyjna wciąż nie potrafi być niczym innym jak tylko partią władzy odstawioną od władzy – z tego pierwszego powodu nie jest atrakcyjna dla ideowych zapaleńców, z tego drugiego dla myślących bardziej praktycznie.

Przedsmak kłopotów

Pokazać się w otoczeniu 20-latków, przemówić do sali wypełnionej młodymi, zebrać ich aplauz – to łakomy kąsek i żaden z liderów nie chce się z trudem zorganizowaną młodą publicznością dzielić. Oczywiście do wypełnienia kampusowych sal nie trzeba aż takich tłumów, by któremuś z rywalizujących polityków ich zabrakło, zwłaszcza że obaj cieszą się statusem politycznych celebrytów. Ale każdy chciałby pokazać, że to właśnie w nim młode pokolenie widzi swego przewodnika.

Problem polega na tym, że młodzież, która szykuje się do pozytywnej odpowiedzi na wezwanie do uczestnictwa w spotkaniach i szkleniach, nie do końca może być taką, o jakiej politycy marzą – klaszczącą grzecznie, niezadającą kłopotliwych pytań i ładnie się uśmiechającą do kamer.

Cały artykuł dostępny jest w 25/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także