– Wypowiedź Very Jourovej jest co najmniej zastanawiająca – wcześniej doszło do porozumienia pomiędzy premierem Morawieckim a przewodniczącą von der Leyen, podstawą jego był projekt ustawy zgłoszony przez prezydenta – powiedział na antenie Polskiego Radia 24 eurodeputowany PiS Zbigniew Kuźmiuk.
– Pani Jourova jest komisarzem i wiceprzewodniczącą KE, ale skoro w Polsce była przewodnicząca von der Leyen i publicznie powiedziała, że to, co przyjął polski parlament, spełnia warunki, to wypowiedź pani Jurovej jest co najmniej zastanawiająca – ocenił.
Kuźmiuk dodał, że "potrzeba czasu, aby ustawa zgłoszona przez prezydenta weszła w życie". – Ale wszystkie warunki polityczne, które postawiła Komisja Europejska, zostały spełnione – podkreślił europoseł PiS.
Co z pieniędzmi dla Polski?
Serwis tvn.24.pl podaje, że wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova została zapytana podczas posiedzenia Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) Parlamentu Europejskiego, czy nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym wypełnia warunki określone w Krajowym Planie Odbudowy.
– Nie, nie wypełnia. Polska będzie musiała zastanowić się nad tymi warunkami. Jeśli nie będzie wystarczającej reakcji w prawnie wiążących przepisach dotyczących polskich sędziów, które odpowiadają warunkom z kamieni milowych, nie wypłacimy pieniędzy. Ale powtarzam jedynie to, co szefowa Komisji Ursula van der Leyen już powiedziała – stwierdziła wiceprzewodnicząca KE.
Kumoch: Nie zgłaszano zastrzeżeń
Do słów Jourovej odniósł się szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. – Ta wypowiedź jest oderwana od faktów. Treść reformy była znana Komisji Europejskiej, był długi dialog z przewodniczącą Ursulą von der Leyen na ten temat i nie zgłaszano żadnych zastrzeżeń – wskazał w rozmowie z portalem Onet.
– Obawiam się, że tutaj mamy sytuację, w której pani komisarz wybiega przed szereg i realizuje własną agendę. A wiarygodność w polityce i dyplomacji jest kapitałem – powiedział Jakub Kumoch.
Czytaj też:
Grodzki o KPO: Apelujemy do Sejmu: weźcie się do roboty