Trochę tęsknie spoglądamy w przeszłość, gdy Polska była - jak na warunki europejskie - krajem ogromnym. Można nawet powiedzieć, że mieliśmy pewne ambicje do stworzenia własnej cywilizacji pomiędzy wschodem i zachodem. Wygląda jednak, że czas jest jednak te tęsknoty porzucić. Zdaje się, że jako naród wybraliśmy, w perspektywie stu lat najprawdopodobniej staniemy się “małym narodem europejskim”. Trochę to przykre, ale z drugiej strony bycie małym narodem rozwiąże wiele polskich dylematów.
Według ostatnich danych przedstawionych przez GUS w Polsce rodzi się najmniej dzieci od czasów II wojny światowej. Jesteśmy dosłownie, gdy spojrzeć na wykresy, na równi pochyłej. W roku 2022 Polaków będzie mniej niż o prawie 170 tys. w porównaniu do roku 2021. A to przecież już kolejny rok gwałtownego załamania się dzietności i nic nie wskazuje, że coś się poprawi. Nie powstrzymamy też wzrostu zgonów, śmierć nieuchronnie będzie zabierała nam pokolenie wyżu demograficznego lat powojennych. Dziś naprawdę trudno powiedzieć, gdzie się zatrzymamy.