W rozmowie z portalem Onet muzyk nie unikał tematów politycznych. Przyznał, że nie żałuje skandowania "je***ać PiS" na Pol’and Rocku. – Choć to nie jest język, którego używam na co dzień, w zasadzie nigdy wcześniej tego nie krzyczałem na żadnych demonstracjach. Ale prawda jest taka, że arogancja i pycha władzy dawno już przekroczyły masę krytyczną. I trudno to znosić w milczeniu – wyjaśnia raper.
Zdaniem Łony, obecne władze Polski "rujnują wiele rzeczy". – Rzeczy, które lepiej lub gorzej w tym kraju działały: sądów, edukacji, samorządu, funduszy z UE – uważa. Raper przyznał, że miał przez lata zastrzeżenia do działania wielu instytucji. — Ale to nie ma nic wspólnego z obracaniem wszystkiego w pył — przekonuje.
"To cyniczne"
Według muzyka sukces Prawa i Sprawiedliwości polega na tym, że partia ta dobrze odczytała społeczne nastroje i oczekiwania. – Nie wierzyłem w 500 plus dopóty, dopóki ten pomysł nie został zrealizowany. Choć powody jego wprowadzenia uważam za cyniczne, to jednak Kaczyński gra na prawdziwych emocjach: prawdziwym żalu i poczuciu krzywdy. Kuroń i Król mieli sporo racji, mówiąc, że byliśmy głupi — mówi szczeciński raper, nawiązując do słynnego wywiadu, jaki przed paru laty przeprowadził z nieżyjącym już liberalnym filozofem Marcinem Królem Grzegorz Sroczyński. Król mówił w nim o odpowiedzialności szeroko rozumianego obozu liberalno-demokratycznego za zaniedbanie biedniejszej części społeczeństwa.
Łona podsumowuje: – Ramy działania tego państwa ucierpią bezpowrotnie, jeśli PiS wygra kolejne wybory. Pewnie, że przy budowie wolnej Polski popełniono mnóstwo błędów, a fundamenty były wątłe i niestabilne. Ale teraz gra się toczy o to, czy jakiekolwiek fundamenty w ogóle będą.
Czytaj też:
Miller: Jeżeli nic się nie zmieni, to nasz kraj będzie miał bardzo poważne problemy