Jak skomentował ten fakt jeden z hiszpańskich dziennikarzy Luis del Pino – wydanie okolicznościowego znaczka stanowi "upokarzającą zniewagę dla milionów byłych i obecnych ofiar komunizmu na całym świecie". Należy przypomnieć, że w obecnym, koalicyjnym rządzie zasiada aż dwóch ministrów z Komunistycznej Partii Hiszpanii: druga wicepremier i minister pracy Yolanda Díaz oraz Minister ds. konsumpcji Alberto Garzón. Ponadto pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii – Enrique Santiago, został także sekretarzem stanu ds. Agendy 2030, zwiększając widoczność komunistycznych symboli i wielu haseł gloryfikujących komunizm i jego zasługi dla świata.
Partia komunistyczna zdelegalizowana przez rząd frankistów wróciła na arenę polityczną Hiszpanii po 40 latach, oczywiście po śmierci generała Franco, w dzień nazwany "Wielką (a właściwie – Świętą) Czerwoną Sobotą". Nie przypadkiem Komuniści wybrali datę 9 kwietnia 1977 r. i przypadający wtedy początek obchodów świąt wielkanocnych w Hiszpanii na "wskrzeszenie" partii marksistowskiej. Od początku swego istnienia, a więc założenia w 1921 r. Hiszpańska Partia Komunistyczna (PCE) opowiadała się za przystąpieniem do Międzynarodówki Komunistycznej Lenina. Po przegranej wojnie domowej wielu komunistów wyjechało do ZSRR, a słynna Dolores Ibarruri, czyli La Pasionaria – mityczna postać hiszpańskiego komunizmu – kierowała tą formacją właśnie z Moskwy. Do dziś Komunistyczna Partia Hiszpanii, stanowiąca przecież rządowego koalicjanta, zachowuje wrogość wobec NATO i przeciwna jest wspieraniu Ukrainy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.