My "Psychoprawica" przy wigilijnym stole
  • Małgorzata WołczykAutor:Małgorzata Wołczyk

My "Psychoprawica" przy wigilijnym stole

Dodano: 
Stół w czasie wieczerzy wigilijnej, zdjęcie ilustracyjne
Stół w czasie wieczerzy wigilijnej, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Wikimedia Commons / Przykuta, CC 3.0
MARGARITA NA SOBOTĘ || Tak, to prawda, są ludzie, którzy nienawidzą Świąt Bożego Narodzenia, bo też im się z PiS-em kojarzą.

Poddani fachowej obróbce psychologicznej przez różne tefałeny boją się zajrzeć do kościoła, bo ten im się z Niedzielskim kojarzy, Wieczerza Wigilijna zaś z Kuchcińskim a karp z Kaczorem. To naprawdę nie jest żadna przesada, bo młody Ksiądz, który po wznowionej kolędzie odwiedził wczoraj mój dom (w epicentrum "warszafki") stwierdził, że tam, gdzie od wejścia słychać telewizor z "całą prawdą całą dobę" domownicy rzucają się księżom do gardła z całą listą oskarżeń i szyderstw. Właściwie mogliby nie otwierać drzwi "czarnym", ale wolą poznęcać się nad klerem, zwłaszcza że przez dwa lata pandemii dusili w sobie furię na kościół, na PiS, na tzw. pedofilów w sutannach i odebrane "prawo kobiet" do ukatrupiania swych dzieci.

Można wnosić po atmosferze w debacie publicznej, że lewa strona, która zawsze ma się za herolda moralności, wykorzysta Święta do poniewierania biesiadnikami, kuzynami, których uzna za "psychoprawicę" (jedno z wielu pieszczotliwych określeń Radka Sikorskiego dla konserwatystów). Nie dajmy się przygnębić zbytnio mając takowych rozmówców przy wigilijnym stole, bo zgodnie z logiką kazania: "komu więcej dano, od tego wiele wymagać się będzie". Możemy więc umiejętnie neutralizować ich ataki lub po prostu zająć głowę przeliczaniem, ile kilo karpia kupilibyśmy za całą pensję. Wszystko po to, aby nie eskalować napięcia, od którego mogłoby się zająć wigilijne sianko. Musimy rytualnie odebrać parę ciosów od "życzliwych". W końcu jak wiadomo – jesteśmy winni powstaniu państwa reżimowego, bo jako rzecze na swym koncie Twitterowym Sikorski "ktoś na tych durni głosował" (w domyśle "durnie" takie jak my).

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także