W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął proponowane przez PiS zmiany w Kodeksie wyborczym. Teraz nowela trafi do Senatu. Najważniejszą zmianą jest zdecydowane zwiększenie liczby obwodów wyborczych, co ma według autorów noweli ułatwić głosowanie mieszkańcom najmniejszych miejscowości. W uzasadnieniu projektu czytamy, że proponowana ustawa "pozytywnie wpłynie na frekwencję wyborczą oraz świadomość wyborców". Liczba lokali wyborczych ma wzrosnąć o ok. 6 tys.
"Zwiększy zaangażowanie w proces wyborczy, dzięki poprawie dostępności do lokalów wyborczych (mniejsze obwody, dodatkowy bezpłatny transport). Przepisy mają na celu poprawę sytuacji osób niepełnosprawnych, mieszkańców wsi i małych miast, osób starszych i chorych. Proponowane regulacje ułatwią im partycypację w życiu publicznym i społecznym, zgodnie z zasadą równości" – czytamy w uzasadnieniu noweli. W noweli zapisano także utworzenie Centralnego Rejestru Wyborców.
Poncyljusz ostrzega. "Trzeba pilnować wyborów"
– Jeżeli będziemy mieć dowody, że PiS sfałszował wybory, to będzie po wszystkim, bo to oznacza, że PiS przez następne 4 lata będzie trzymał władzę w Polsce i będzie uprawiał tę oligarchię polityczną, którą dziś uprawia. Na to nie możemy pozwolić. Dlatego krzyczymy wniebogłosy, że zmiana Kodeksu wyborczego idzie tylko w kierunku tego, żeby na prowincji czy na obszarach wiejskich, gdzie często jedynie telewizja publiczna dociera i ten hejt na wszystkich, którzy nie są z PiS-u, że tam trzeba przypilnować tych wyborów – podkreślił na antenie RMF FM wiceszef klubu KO Paweł Poncyljusz.
O co chodzi PiS? – Że ludzie będą wychodzili z mszy, przechodzili do salki parafialnej i oddawali głosy. Biorąc pod uwagę, co dzisiaj się dzieje w parafiach, jak są kształtowane poglądy parafian, to na prowincji – biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia tylko z TVP Info i taką nachalną propagandą pro-PiS-owską – to wszystko robi pewną sumę zdarzeń. Trzeba to też brać pod uwagę – przekonuje polityk.
Czytaj też:
Kidawa-Błońska: Nitras to świetny organizator, pełen pozytywnej energiiCzytaj też:
Tusk mówi o fałszowaniu wyborów. Bielan przypomina, co się działo w 2011 roku