Jeśli jak twierdzą uczeni - śmiech wydłuża życie, to nie wolno odpuszczać sobie frajdy podczytywania tej felietonistki, tym bardziej, że cechuje ją wyjątkowo namiętny stosunek do polskiego Kościoła.
Środa nie może wprost oderwać oczu od hierarchów, prezesa Kaczyńskiego i ludzi prawicy, zupełnie jakby swoim magnetycznym urokiem przesłaniali jej wszystkie inne cuda świata. Może jednak w jej publicystyce tkwi starannie zakonspirowana tęsknota za Kościołem(?) bo częstotliwość podejmowania przez nią tego tematu pozwala zaryzykować wnioskiem, że prof. Środa myśli tylko o jednym...
Kto nie czyta jej felietonów, traci - by tak rzec - kupę śmiechu. Nadęte ego profesorowej dyktuje jej różne uwolnione spod kontroli rozumu wypowiedzi, jak te z ostatniego tekstu o Świętym JPII: „Papież był marnym filozofem, a gdy przeszedł od personalizmu do tomizmu, stał się pompatycznym mówcą, skupionym na władzy Kościoła i zdradzającym obsesję na punkcie seksualności”. Środa wie nawet, jakie Święty miał „obsesje”, bo felietoniści Wyborczej zawodowo zajmują się wróżbiarstwem połączonym z psychoanalizą i obleśnym zamiłowaniem do diagnozowania różnych fobii lub filii. Gdyby Środzie dać pieczątkę to zapewne
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.