Włoskie pokusy

Dodano: 
Telewizja, zdjęcie ilustracyjne
Telewizja, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Obraz Alehandra13 z Pixabay
Wiesław Chełminiak | Był sobie Josef Mysliveček, który zamiast zostać młynarzem jak ojciec, wyjechał do Italii, gdzie zrobił błyskotliwą, choć niezbyt długą karierę kompozytora do wynajęcia.

Libertyńska Wenecja i obłudny Neapol zawróciły Czechowi w głowie. Zgubiła go skłonność do nałogów, hazardu, a przede wszystkim do kobiet z niższych i wyższych sfer. Uzależniony od sponsorów nie był panem samego siebie i dopiero stojąc nad grobem, odważył się napisać coś „prawdziwego”.

W epizodzie pojawia się Mozart, więc skojarzenia z ekranizacją sztuki Petera Shaffera są nieuchronne. Kłaniają się też filmowe biografie Casanovy i Farinellego. Wnętrza, kostiumy i – oczywiście – muzyka tworzą wspaniałe tło, trochę gorzej z fabułą, która snuje się niczym dym z fajki zazdrosnego hrabiego. Wiek XVIII był złotą erą opery; nasi południowi sąsiedzi mają prawo przypominać o swym wkładzie do artystycznej skarbnicy Europy.

Całość recenzji opublikowana jest w 12/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także