Biedroń rozpowszechniał fake newsa. Musiał interweniować rząd Finlandii

Biedroń rozpowszechniał fake newsa. Musiał interweniować rząd Finlandii

Dodano: 
Współprzewodniczący Nowej Lewicy, europoseł Robert Biedroń
Współprzewodniczący Nowej Lewicy, europoseł Robert Biedroń Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Robert Biedroń informował niedawno, że rząd Finlandii zgodził się zapewnić Polkom bezpłatny dostęp do aborcji. Informacja okazała się nieprawdziwa.

Na początku marca Robert Biedroń poinformował, że rząd Finlandii zgodził się finansować aborcję dla Polek. Ustalenia te miały zostać powzięte podczas spotkania w Helsinkach z premier tego kraju Sanną Marin.

"Mamy porozumienie o darmowej aborcji dla Polek w Finlandii. Gabinet Sanny Marin chce pomóc Polkom w dostępie do ich podst. praw. Nasze partie Nowa Lewica i Social Democratic Party of Finland zaczynają rozmowy o szczegółach" – napisał Biedroń w mediach społecznościowych po zakończeniu rozmów.

"W nowej kadencji fińskiego rządu sfinalizujemy sprawę" – dodał polityk.

Fake news Biedronia

Tymczasem okazuje się, że żadnego porozumienia nie ma, a twierdzenia europosła Lewicy o darmowej aborcji dla Polek to fake news.

W Finlandii trwa obecnie kampania wyborcza. Informacje medialne o rzekomym porozumieniu ws. aborcji, szeroko rozpowszechnione w Polsce, dotarły także do przeciwników politycznych fińskiej premier.

Wśród tych, którzy skrytykowali rzekomą obietnicę Marin dotyczącą bezpłatnych aborcji, była Päivi Räsänen, przewodnicząca Chrześcijańskich Demokratów i była minister spraw wewnętrznych.

„Obietnica aborcji jest bezsensowna i bez serca – nasza służba zdrowia jest potrzebna Finom, a nie do niszczenia życia polskich dzieci” – napisała Räsänen na Facebooku. „Kolejny powód, by głosować na Chrześcijańskich Demokratów i jednocześnie głosować za usunięciem Marin z jej stanowiska” – dodała fińska polityk.

Reakcja Finlandii

W odpowiedzi na taką krytykę anonimowy członek gabinetu Marin powiedział czołowemu fińskiemu dziennikowi "Ilta-Sanomat", że odbyli „kurtuazyjne spotkanie, które trwało około 10 minut” z polską delegacją.

– Polska delegacja przedstawiła premier sytuację praw człowieka w kraju i wyraziła nadzieję, że w przyszłości można zintensyfikować współpracę na rzecz obrony praw kobiet w Europie. Na spotkaniu delegacji nie złożono żadnych obietnic – powiedział polityk.

Fińska eurodeputowana, która gościła polską delegację, Miapetra Kumpula-Natri, powiedziała również gazecie, że „ogłoszono, że do końca kadencji rządu zostały już tylko tygodnie i nic nie można obiecać w imieniu państwa… chcemy kontynuować komunikację na ten temat”.

Tymczasem asystent Biedronia Jakub Ratajczak potwierdził, że na spotkaniu nie ustalono nic wiążącego i stwierdził, że doniesienia polskich mediów na ten temat to „nieporozumienie”.

– Nie zawarto żadnego porozumienia. Uzgodniliśmy jedynie, że rozmowy w tej sprawie będą kontynuowane. Marin wyraziła poparcie dla Polek, ale nie była w stanie niczego obiecać, zwłaszcza w imieniu rządu – powiedział w rozmowie z "Ilta-Sanomat". – Chodziło bardziej o gest solidarności – dodał Ratajczak.

Czytaj też:
Biedroń: Do tanga trzeba czworga. Nie możemy się na siebie mazać
Czytaj też:
Głosowanie w PE. Sześciu europosłów z Polski za zakazem aut spalinowych

Źródło: Ilta-Sanomat
Czytaj także