Od wielu tygodni światowe media spekulują, czy i kiedy rozpocznie się kolejna faza mobilizacji wojskowej w Rosji.
Niedawno amerykańscy analitycy relacjonowali, że błyskawiczne podwyższenie limitu z 27 do 30 lat prawdopodobnie zwiększy łączną liczbę poborowych, aby zaspokoić potrzeby armii rosyjskiej w zakresie zasobów ludzkich na Ukrainie. Badacze są zdania, że Kreml stara się chronić nowe pokolenie Rosjan przed demograficznymi i społecznymi skutkami wojny, skupiając całe ryzyko w ramach jednej grupy poborowych.
Miedwiediew: Potrzebujemy większej armii
Miedwiediew był pytany przez dziennikarzy, czy chciałby, by została utrzymana armia poborowa i jaki ma ona wpływ na "operację specjalną" na Ukrainie (rosyjskie określenie działań wojennych).
- W tej chwili za udaną obronę naszej ojczyzny odpowiada mieszana armia, oparta zarówno na poborowych, jak i żołnierzach kontraktowych. Po drugie, specjalna operacja, oczywiście, wpływa w znaczący sposób, ponieważ siła armii jest testowana w okresie działań wojennych - ocenia wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, cytowany przez prokremlowską agencję Ria Nowosti.
Miedwiediew nawiązał do słów ministra obrony Siergieja Szojgu, który niedawno stwierdził, że liczba rosyjskich żołnierzy powinna zostać zwiększona właśnie do 1,5 mln osób.
Kolejna fala mobilizacji?
Według agencji Bloomberg, w najbliższym czasie Rosja planuje zmobilizować 400 tys. żołnierzy, by powstrzymać ukraińską kontrofensywę. "Kreml zrezygnował z planów dalszej ofensywy na Ukrainie tej wiosny po tym, jak nie udało się osiągnąć znaczących zdobyczy i skupi się na powstrzymaniu spodziewanej wkrótce nowej ukraińskiej ofensywy" – możemy przeczytać w jednym z raportów.
Źródła agencji Bloomberg twierdzą, iż Moskwa przygotowuje się do długiej walki obronnej, ale jednocześnie obawia się, że nowa fala mobilizacji "nie będzie zbyt popularna".
Czytaj też:
Strefy buforowe na Ukrainie? Miedwiediew przedstawił nowe żądania RosjiCzytaj też:
Wybuchy na Nord Stream. Pojawił się wątek rosyjski