Mosiński: Potrafimy uderzyć się w pierś, jednak nie wszystko jest naszą winą

Mosiński: Potrafimy uderzyć się w pierś, jednak nie wszystko jest naszą winą

Dodano: 
Członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, poseł PiS Jan Mosiński
Członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, poseł PiS Jan Mosiński Źródło: PAP / Marcin Obara
Inicjatywa pana premiera Mateusza Morawieckiego i „list pięciu”, czyli list napisany przez pięciu premierów państw graniczących z Ukrainą i dotkniętych tym samym problemem wystosowany do Komisji Europejskiej spowodował pewne otrzeźwienie, a w ślad za tym idą pewne środki europejskie na rekompensaty dla rolników – mówi poseł PiS Jan Mosiński w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Czy odnosi pan wrażenie, że Prawo i Sprawiedliwość przespało kwestię zboża z Ukrainy, stąd teraz tak szybka i stanowcza reakcja nowego ministra rolnictwa?

Jan Mosiński: Trudno jest odpowiedzieć tak lub nie, w przypadku pytania o to, czy jako obóz rządzący przespaliśmy kwestię zboża z Ukrainy, dlatego że musimy patrzeć na sprawy w bardziej horyzontalnym ujęciu. Kwestia napływu pszenicy, zboża i ziaren kukurydzy z Ukrainy jest pochodną decyzji Komisji Europejskiej. Jeśli przypomnimy sobie maj 2022 roku, to wówczas KE zniosła cła importowe i kontyngenty na zboża z Ukrainy, de facto otwierając wrota do wywozu produktów. Dodatkowo pamiętajmy, że wówczas Rosjanie przyjęli taktykę niszczenia zasobów zbóż i pól na Ukrainie żeby wywołać falę głodu w państwach Afryki, co przełożyłoby się na kolejny napływ imigrantów do Europy. Na szczęście to się nie sprawdziło.

Czy rząd mógł zareagować szybciej?

Rząd chcąc sytuację ratować domagał się działań od KE. Teraz oczywiście łatwiej jest dyskutować, czy coś działo się za późno czy nie. Jedno jest pewne, inicjatywa pana premiera Mateusza Morawieckiego i „list pięciu”, czyli list napisany przez pięciu premierów państw graniczących z Ukrainą i dotkniętych tym samym problemem wystosowany do Komisji Europejskiej spowodował pewne otrzeźwienie, a w ślad za tym idą pewne środki europejskie na rekompensaty dla rolników. Rząd Zjednoczonej Prawicy dostrzega ten problem i w przeciwieństwie do opozycji stara się problemy rozwiązywać, a opozycja tylko krzyczy i produkuje nieprawdziwe informacje, że wszystkiemu winny jest rząd Prawa i Sprawiedliwości. Nie jest tak. Oczywiście możemy uderzyć się w pierś, przyznać do błędów, ale nie wszystko jest naszą winą.

Czy odnosi pan wrażenie, że tematem zboża pomimo okoliczności negatywnych jak wojna, czy chęć sprzedaży produktu przez Ukrainę, opozycja stara się uderzyć w rząd, choć jak wskazał wiceminister Janusz Kowalski, wielu polityków opozycji nie ma czystego sumienia w tym temacie?

Wszystkie kwestie importu zboża ma zbadać prokuratura, co pokazuje absolutną transparentność naszego rządu. Opozycja nas atakuje, zapominając, że istnieje szerokie grono podmiotów skupujących ukraińskie zboże, które są powiązane z opozycją. Sprawa nie jest zero-jedynkowa. Mało tego, Komisja Europejska przedłużyła zniesienie ceł na import zbóż i kontyngenty z Ukrainy do czerwca 2024 roku, nie dając w zamian stosownych rekompensat, natomiast pan premier Mateusz Morawiecki wskazuje w „liście pięciu premierów”, żeby skupować od nas bezpośrednio nadwyżki zboża, żeby następnie przenieść wszystko na kraje afrykańskie.

Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: Już nie tylko zboże. Do Polski wjechał "techniczny miód"
Czytaj też:
Poseł PiS zdziwiony, że rządowi stawiane są zarzuty w sprawie zboża

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także