Lista chwały i wstydu podatników. Czym różnią się InPost i Dino od konkurencji?

Lista chwały i wstydu podatników. Czym różnią się InPost i Dino od konkurencji?

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / fot. Marcin Obara
Serwis podatnik.info.pl stworzył specjalny ranking podatników w postaci „listy wstydu i listy chwały”, nad którym warto się pochylić.

Serwis porównuje w nim firmy wykonujące taką samą działalność na terenie Polski, zestawiając takie wartości jak suma przychodów, dochodów, podstawa opodatkowania, należny podatek i udział CIT w przychodzie. Co z tego wynika? Polskie firmy InPost i Dino znajdują się w czołówce listy uczciwych płatników podatku portalu Podatnik.info.pl Co jednak z listą wstydu?

InPost i Dino w czołówce uczciwych podatników

Jako zwykli obywatele Polski zarabiamy tutaj pieniądze i płacimy podatki. Jako konsumenci korzystamy z usług wielu firm, najczęściej niezbyt świadomie i machinalnie wybierając te najtańsze lub najszybsze. Zakupy robimy w sklepach, do których nam najbliżej. Tym samym żyjemy w błogiej konsumenckiej nieświadomości, wzbogacając zagraniczne biznesy, które chociaż działają na terenie Polski, jakoś niechętnie partycypują w płaceniu tutaj podatków.

Podatnik.info.pl w swoim rankingu podatników pokusił się o wygenerowanie „listy wstydu i listy chwały”. W branży logistycznej porównano DHL, InPost, DPD, UPS i analiza wyników warta jest uwagi.

„Wszystkie firmy z branży logistycznej wygenerowały blisko 17 miliardów złotych przychodów. InPost, kierowany przez Rafała Brzoskę, odpowiada za 4,7 miliarda, a wszystkie pozostałe spółki niemal za 12 miliardów. Ciekawie robi się jednak, kiedy popatrzymy na podatki, które (nie)popłynęły do budżetu państwa… Otóż InPost zapłacił blisko 190 milionów, a cała jego zagraniczna konkurencja w sumie jedynie 180 milionów. Jeszcze ciekawiej robi się, kiedy popatrzymy na wskaźnik procentowy; w przypadku InPost podatek CIT stanowił ponad 4% przychodu, a w przypadku całej reszty jedynie 1,5%” – czytamy na Podatnik.info.pl.

Zestawienie podatków

Podobna sytuacja dotyczy sieci handlowych, pod uwagę wzięto Auchan, Dino, Eurocash, Kaufland, Carrefour, Netto, Makro Cash and Carry, Stokrotkę i Selgros.

„Wnioski analizy są niezwykle ciekawe. Badane spółki wygenerowały blisko 100 miliardów przychodów. Zerknijmy jednak na podatki zapłacone przez tych gigantów. Okazuje się, że założone przez Tomasza Biernackiego, Dino z blisko 14 miliardami przychodów stanowiącymi 14% przychodów wszystkich analizowanych spółek zapłaciło ponad 144 miliony CIT, kiedy cała reszta jedynie 270 milionów. Powyższa tabela wyraźnie obrazuje nietypowe zakrzywienie reguły” – zwraca uwagę portal.

Bądźmy zatem świadomymi konsumentami i stawiajmy na firmy, które hojnie płacą podatki w Polsce.

„Janusze biznesu” i agresywna optymalizacja podatkowa

Ministerstwo Finansów niejednokrotnie wypowiadało się na temat schematów „agresywnej optymalizacji podatkowej”, nadużywanej głównie przez spółki kapitałowe. O co w tym chodzi? Wiadomo, o pieniądze. Optymalizacje podatkowe nie są zabronione, ale w tych przypadkach rzec należy „Non omne quod licet honestum est” (Nie wszystko, co dozwolone, jest godziwe).

Istnieją różne warianty „optymalizacji”. Jednym z nich jest „przeniesienie działalności do innego kraju". W tym celu na terytorium obcego państwa rejestrowane są spółki, które nie prowadzą tam rzeczywistych operacji gospodarczych (tzw. „conduit company", „letterbox company"). Polski podatnik nabywa w nich udziały i przez nie rzekomo kontynuuje działalność w Polsce. Założeniem jest tu opodatkowanie dochodu wyłącznie na terytorium tego kraju obcego.

„W tym celu używane są zarówno spółki z siedzibą w rajach podatkowych, jak też podmioty z terytorium UE (np. Czechy, Luksemburg, Wielka Brytania, Słowacja, Cypr, Malta, Holandia, Szwecja) oraz innych krajów europejskich np. Szwajcarii” – czytamy w ostrzeżeniu Ministerstwa Finansów.

Polski „janusz biznesu” auto musi mieć na wypasie, często więc zdarza się „optymalizacja biznesu” poprzez rejestrację spółki na terytorium kraju sąsiedniego w celu nabywania samochodów luksusowych lub sportowych. „Samochody te, wyposażone w zagraniczne tablice rejestracyjne, są następnie udostępniane do wyłącznego korzystania w Polsce przez osoby fizyczne, stale przebywające w Polsce (np. na terenie jednego województwa) i będące udziałowcami tych spółek” – tłumaczy modus operandi Ministerstwo Finansów.

Odpowiedzialny biznes nie boi się płacenia podatków w kraju, w którym uzyskuje dochody. Czy marki takie jak Dino i InPost nie mogłyby płacić mniejszego podatku gdzieś indziej? Pewnie tak, ale dobrze, że patriotyzm gospodarczy jeszcze u niektórych przedsiębiorców nie umarł.

Robert Wyrostkiewicz

Źródło: podatnik.info, Ministerstwo Finansów
Czytaj także