DoRzeczy.pl: Poseł Koalicji Obywatelskiej Witold Zembaczyński stwierdził, że „J…. PiS” jest przewodnim hasłem jego myśli politycznej. Jak pan ocenia te słowa?
Mariusz Kałużny: Jestem zatrwożony i zszokowany tym, że poseł na Sejm RP może używać takiego języka, w dodatku publicznie. Dodatkowo, że może chamstwo i nienawiść przyjmować na sztandary swojej kariery politycznej. Wiele razy mogłem zaobserwować, jakie talenty chamstwa i nienawiści ma poseł Zembaczyński, bowiem gościłem z nim w audycjach w radiu i telewizji, gdzie przekraczał wszelkie granice, obrażał oponentów, posługiwał się kłamstwem i był arogancji.
Może to pewna taktyka opozycji? Donald Tusk również obraża, w tym wyborców PiS.
Zembaczyński to chamski harcownik Donalda Tuska. Lider PO potrzebuje takich ludzi, którzy nie potrafią powiedzieć nic merytorycznego i sensownego powiedzieć, nie wnoszą niczego dobrego polityki, tylko potrafią po chamsku szczekać. Tusk celowo bierze takich ludzi na listy, bowiem buduje swoją oś sporu z PiS na nienawiści. Jego programem jest wlanie w serca i umysły Polaków nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości.
Które słowa pana zdaniem są gorsze: Zembaczyńskiego czy Tusk o wyborcach PiS?
Zarówno Donald Tusk i Witold Zembaczyński używają chamstwa z tej samej rodziny, która nazywa się pogarda. Gardzą Polakami, tymi, którzy myślą inaczej, starają się przedstawić ich jako patologię. Tusk wypowiadając te słowa pewnie miał na myśli spotkania członków jego ekipy w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Tam właśnie chlali, zamiast pracować się obijali, jedni i pili za publiczne pieniądze. Taką patologię wychował Donald Tusk w IIIRP.
Czytaj też:
Brudziński nie wytrzymał: A kundel ci buzie lizałCzytaj też:
Tusk o wyborcach PiS: Chleją, biją dzieci, kobiety. Pracą się nie zhańbili
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.