Ambasador Polski przy NATO: Tak naprawdę nie mamy pewności, co się stało

Ambasador Polski przy NATO: Tak naprawdę nie mamy pewności, co się stało

Dodano: 
Tomasz Szatkowski, przedstawiciel Polski przy NATO
Tomasz Szatkowski, przedstawiciel Polski przy NATO Źródło:PAP / Rafał Guz
Ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski powiedział, że nie ma pewności, co do tego, co stało się w lesie pod Bydgoszczą. Chodzi o rosyjską rakietę.

Prezydent Andrzej Duda zwołał na czwartek naradę w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Spotkanie odbyło się z udziałem wicepremiera, ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zbigniewa Raua oraz ambasadora RP przy NATO Tomasza Szatkowskiego. W naradzie uczestniczyli także generałowie Rajmund Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, i Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych.

Ambasador Polski przy NATO: Nie mamy pewności, co stało się pod Bydgoszczą

Ambasador Szatkowski gościł w czwartek wieczorem na antenie Polsat News. Jednym z wątków rozmowy był spór między szefem MON Mariuszem Błaszczakiem a generałem Tomaszem Piotrowskim o odpowiedzialność za zaniechania w związku z upadkiem na terytorium Polski rosyjskiej rakiety, zdolnej do przenoszenia ładunku nuklearnego. Z różnych stron pojawiły się głosy domagające się dymisji ministra obrony narodowej.

– Nie jestem w stanie ocenić temperatury uczuć. Wydaje mi się, że między osobami, które zajmują stanowiska publiczne, to nie uczucia są tym, co decyduje, a nastawienie na współpracę dla dobra Polski. Wydaje mi się, że traki duch przyświecał dzisiejszym rozmowom – zapewnił Szatkowski.

Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał, czy w ramach spotkania udało się zażegnać konflikt między ministrem obrony i generałem. Dyplomata wyjaśnił, że narada nie była poświęcona konfliktowi, tylko współpracy i uzgadnianiu wspólnych działań związanych ze szczytem NATO w Wilnie, ale także w umocnieniu bezpieczeństwa Polski.

Ambasador Polski przy NATO powiedział, że "tak naprawdę nie mamy pewności w sprawie tego, co się stało" pod Bydgoszczą. –Wiemy, że znaleziono szczątki, które wstępnie są identyfikowane, jako szczątki rosyjskiej rakiety. Były pewnego rodzaju wydarzenie w przestrzeni powietrznej, które mogły mieć związek z tym znaleziskiem, ale pewności nie mamy – powiedział.

Szatkowski wyraził nadzieję, że niebawem uzyskamy odpowiedzi w efekcie śledztwa prowadzonego w sprawie incydentu. Pytany, dlaczego rakieta nie została zestrzelona, odpowiedział, że "jeżeli była to rosyjska rakieta, to tego typu pocisk bardzo trudno wykryć, a jeszcze trudniej przechwycić". – Dlatego tego typu pociski nazywamy manewrującymi. One zmieniają swój tor lotu i lecą bardzo nisko, co czyni je trudnym obiektem do wykrycia – mówił.

Prowadzący przywołał słowa ministra Marcina Przydacza, z których wynika, że incydent nie został we właściwy sposób zinterpretowany i zaobserwowany zarówno przez polski system, jak i system NATO.

– Mogę to potwierdzić. Rozmawiałem dwa dni temu z dowódcą Sojuszniczego Dowództwa Obrony Powietrznej, który nie miał pełnej wiedzy, to znaczy znał to wydarzenie, ale również nie dysponował pełnym wyjaśnieniem tego, co się wydarzyło. Całość kontroli obrony powietrznej w NATO jest obecnie adaptowany do nowych zagrożeń. Teraz pracujemy w Kwaterze Głównej nad adaptacją planu obrony powietrznej – powiedział Szatkowski, dodając, że szczegóły są tajne.

Konflikt między Błaszczakiem a gen. Piotrowskim?

Przypomnijmy, że 11 maja minister Błaszczak wygłosił oświadczenie, w którym poinformował, że "natychmiast po uzyskaniu wiadomości, że znaleziony w Zamościu pod Bydgoszczą obiekt może być rosyjskim pociskiem manewrującym", polecił wszczęcie kontroli w Dowództwie Operacyjnym.

– Dowódca operacyjny (gen. Tomasz Piotrowski - red.) zaniechał swoich obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej – stwierdził szef MON.

12 maja Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przekazało w komunikacie, że informacje, w posiadaniu których aktualnie jest prezydent, nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto głowie państwa nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie.

Głos zabrał także gen. Piotrowski, który zwrócił się z apelem o "rozsądek" i "ważenie emocji", tak aby nie dać "bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi pożywki".

15 maja w związku ze sprawą rakiety kontrolę w MON i kilku instytucjach wszczęła Najwyższa Izba Kontroli, o czym poinformował jej szef Marian Banaś.

Czytaj też:
Kaczyński: Jeżeli ktoś przedstawia tego rodzaju propozycje, to działa na korzyść Kremla
Czytaj też:
Narada BBN przed szczytem NATO. Na konferencji padło pytanie o rosyjską rakietę

Źródło: Polsat News
Czytaj także