"Jest dużo większy problem". Minister rolnictwa Ukrainy o wysadzeniu tamy na Dnieprze

"Jest dużo większy problem". Minister rolnictwa Ukrainy o wysadzeniu tamy na Dnieprze

Dodano: 
Powódź w Chersoniu po zniszczeniu tamy w Nowej Kachowce
Powódź w Chersoniu po zniszczeniu tamy w Nowej Kachowce Źródło:Wikimedia Commons
Straty w rolnictwie po zniszczeniu tamy w Nowej Kachowce mogą być znacznie większe i spowodować dużo większy problem – uważa Mykoła Solski, minister rolnictwa Ukrainy.

Przemawiając w ogólnokrajowej telewizji, Solski powiedział, że w związku z wysadzeniem tamy na Dnieprze w systemach irygacyjnych regionu "nie będzie wody przez lata" i aby naprawić sytuację, trzeba będzie odbudować zaporę w Nowej Kachowce. – Należy zrozumieć, że rozmiar problemu jest znacznie większy – podkreślił.

Ministerstwo rolnictwa w Kijowie poinformowało na początku tego tygodnia, że zniszczenie tamy spowoduje zalanie dziesiątek tysięcy hektarów gruntów rolnych na południu Ukrainy i może zamienić co najmniej 500 tys. hektarów ziemi pozostawionej bez nawadniania w "pustynię".

Według resortu katastrofa odcięła dopływ wody do 31 systemów irygacyjnych w ukraińskich regionach Dnipro, Chersonia i Zaporoża, a systemy te zapewniły nawadnianie 584 tys. hektarów.

Wysadzenie tamy na Dnieprze to katastrofa dla rolnictwa Ukrainy

Solski zasugerował, że problem jest bardziej złożony. Zwrócił uwagę, że rolnicy czerpali zyski z upraw na nawadnianych częściach swoich ziem, a następnie wykorzystywali te dochody do finansowania upraw innych pól, które nie były nawadniane.

– Na 500 tys. hektarów nawodnionych przypadał nawet 1 mln hektarów gruntów nienawadnianych. Jeśli dochody z gruntów nawadnianych ustaną, to jest oczywiste i przewidywalne, że rolnicy nie będą mogli produkować, a konsekwencje będą dotyczyć nie 0,5 mln hektarów, ale 1 lub 1,5 mln – tłumaczył Solski. Kwestię nawadniania upraw nazwał "głównym problemem dla rolnictwa w regionie w perspektywie długoterminowej".

Według danych ministerstwa, zniszczenie tamy pozbawiło wody 94 proc. systemów irygacyjnych w Chersoniu, 74 proc. w Zaporożu i 30 proc. w rejonie Dnipro. Urzędnicy w Kijowie uważają, że Ukraina może stracić kilka milionów ton plonów z powodu powodzi.

"Bez źródła zaopatrzenia w wodę uprawa warzyw jest niemożliwa. Zboża i rośliny oleiste będą uprawiane w modelu ekstensywnym z niskimi plonami" – napisano w komunikacie resortu, cytowanym przez Reutera. Agencja zwraca uwagę, że Ukraina jest największym na świecie producentem i eksporterem zbóż i nasion oleistych.

Czytaj też:
Katastrofa na Dnieprze. Ukraina ostrzega przed pływającymi minami, chorobami i chemikaliami
Czytaj też:
Kto stoi za wysadzeniem tamy na Dnieprze? Ustalenia wywiadu USA

Źródło: Reuters
Czytaj także