DoRzeczy.pl: Jak pan profesor ocenia postawę lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, który stał się przeciwnikiem migracji, w tym nawet legalnej czasowej migracji zarobkowej?
Prof. Karol Karski: Donald Tusk wielokrotnie pokazał nam, że potrafi nie tyle zmieniać poglądy lub mijać się z prawdą, co przeszedł już na inny poziom - potrafi dokonać rozwarstwienia pomiędzy słowami a rzeczywistością. Jest przykładem człowieka, którego słowa zasadniczo w żaden sposób nie przekładają się w czyny, w tym znaczeniu, iż to, że coś powie, nie znaczy, że będzie chciał to zrealizować lub też nie. Mam wrażenie, że może go nawet nie interesować, czy będzie w przyszłości robił to, co obecnie mówi, czy też nie. Może to wynikać z faktu, iż przez wiele czasu wykonywał to, co przekazywali inni, a przyszłych poglądów tych innych można co prawda się domyślać, ale nie biorąc udziału w ich kształtowaniu, nie jest się panem swojego działania.
Jak na słowa Tuska zareagowano w Parlamencie Europejskim? Pojawiła się wszak teoria, że jego postawa mogła zostać zaakceptowana przez Europejską Partię Ludową.
Wielokrotnie słyszałem od polityków obecnego europejskiego mainstreamu, że jeśli Tusk wróci do władzy, to będzie robił to, co jest przez nich oczekiwane. Spójrzmy też na polskie media opozycyjne, które już dokładnie tłumaczą, jak należy rozumieć jego wypowiedzi. Padają stwierdzenia, że Donald Tusk został populistą, jednak w dobrym celu, a celem jest przejęcie władzy w Polsce, czyli cel uświęca środki.
Zaskoczyła pana również krytyka legalnej migracji?
Donald Tusk w tym obszarze po prostu mija się z prawdą. Mówi o przygotowaniu na przyjęcie 400 tys. zagranicznych pracowników, a w dokumencie, na który się powołuje, mowa była o zdolności systemu wizowego do rozpatrzenia maksymalnie 400 tys. wniosków w skali całego świata. Państwo polskie nie ma wpływu na to, kto składa taką aplikację i jak dużo osób to robi. Rozpatruje się wszystkie i tylko niewielka część z nich jest rozpatrywana pozytywnie. Zdecydowana większość negatywnie, a ich liczba rośnie, ponieważ Polska się rozwija. Ogromna część z wniosków jest odrzucana przez system wizowy na samym początku prawie automatycznie, gdyż nie spełniają one kryteriów formalnych. Liczba aplikacji możliwych do rozpatrzenia, to w sposób oczywisty nie liczba przyznanych wiz. Ci ludzie są weryfikowani, w tym przez nasze służby, legalnie przyjeżdżają na czas określony, po zakończeniu pracy wyjeżdżają z Polski, a gdy naruszą nasze przepisy, w tym te o długości pobytu, to są deportowani, gdyż z państwami ich pochodzenia mamy podpisane umowy o readmisji. Dla Donalda Tuska to nie ma znaczenia, bo on nie porusza się w świecie rzeczywistości, on działa w sferze swoiście rozumianej walki politycznej. Jak ujawniło jedno z mediów opozycyjnych, chodzi o to, by w dniu wyborów ludzie nie wiedzieli, o co chodzi z migracją. Myślę jednak, że Platforma Obywatelska nie docenia Polaków, ich percepcji i zdolności oceny rzeczywistości.
Jak pan ocenia postawę komisarz Ylvy Johansson, która w zależności od rozmówcy zmienia zdanie dotyczące "solidarnej", przymusowej relokacji?
Zacznijmy od tego, że to jest bardzo ciekawa zbitka słowna, wręcz niszczenie pewnego pozytywnego pojęcia. Jak możemy mówić o obowiązkowej solidarności? Solidarność jest wyjątkowym gestem i postawą, wynikającą z naszych decyzji o chęci niesienia pomocy i więzi z osobami, które uważamy za jej potrzebujące. Nie może być przymusowa, bowiem wówczas jest wymuszona i solidarnością nie jest.
Natomiast muszę z wielką przykrością powiedzieć, że komisarz Ylva Johansson okazała się osobą wyjątkowo niewiarygodną, zresztą jak kilka innych osób zasiadających w obecnej Komisji Europejskiej. Pamiętam jak niedawno bez mrugnięcia okiem w wywiadzie dla portalu Onet.pl stwierdziła, że Szwecja, z której pochodzi, nie ma problemów z migracją i imigrantami, choć doskonale wiemy, że jest to nieprawda. Okazała się osobą, która bez skrępowania potrafi powiedzieć drugiemu człowiekowi w twarz, w tym przypadku red. Dorocie Bawołek, nieprawdę, wiedząc przy tym, że wszyscy wiedzą, iż jej słowa nie pokrywają się z rzeczywistością. Komisarz Johansson mówi przy tym praktycznie każdemu, to co chce usłyszeć. Jednak prawda jest zapisana w dokumencie, który powstał, gdzie wyraźnie zapisane są kary za nieprzyjęcie migrantów, a czasowe tylko (sic!) odstępstwa są uzależnione od dobrej woli czegoś, co tej dobrej woli nie ma, to jest od Komisji Europejskiej. Jest jednak też pewna pozytywna okoliczność. W przyszłym roku, po wyborach europejskich, komisji w tym składzie już nie będzie. Natomiast, o ile Polacy zaufają Prawu i Sprawiedliwości, w Polsce nadal będzie działał rząd, którego pierwszym celem będzie dobro naszych obywateli i naszego państwa.
Czytaj też:
PE znowu uderza w Polskę. Szydło: Traktuje się nas jako kraj drugiej kategoriiCzytaj też:
Mocne słowa Witek. "Trzeba pochować ofiary leżące w bezimiennych grobach"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.