5 listopada w USA odbędą się wybory prezydenckie. Kandydatka Partii Demokratycznej, obecna wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris ma po swojej stronie większość celebrytów, a także wiele mediów. Z kolei Donald Trump otrzymał silne wsparcie właściciela Tesli, SpaceX i X Elona Muska.
Mocne słowa Kukiza
Wybory w Stanach Zjednoczonych budzą duże emocje w Europie, a zwłaszcza w Polsce. Tymczasem Paweł Kukiz stara się tonować emocji i przypomina, że nasz kraj nie jest szczególnie na politycznej mapie Waszyngtonu.
– My jesteśmy państwem, mimo tych naszych wyobrażeń, że od nas zależą wręcz losy świata, że jesteśmy pępkiem świata, jesteśmy dla Stanów mimo wszystko państwem peryferyjnym. Zresztą nie tylko dla Stanów Zjednoczonych (...) szczególnie w momencie, kiedy ten ciężar przenosi się na Ukrainę, jeśli chodzi o relacje amerykańsko-rosyjskie – powiedział poseł.
Polityk ocenia, że w przypadku zwycięstwa Kamali Harris oraz powrotu do władzy w Polsce Prawa i Sprawiedliwości, relacje między Polską a USA byłyby trudne. Co jeśli jednak wygra Trump, a premierem nadal będzie Donalda Tusk?
– To jest pragmatyczny naród, mówię o Amerykanach […] jeżeli tu Donald Tusk będzie potrafił zrobić jakieś interesy różnego rodzaju z Donaldem Trumpem, to Donald Trump to z pewnością będzie wykorzystywał – wskazał Kukiz.
Kukiz: Dziecinada
Poseł odniósł się także do wypowiedzi szefa klubu PiS, która wywołała niemałe poruszenie w sieci. Mariusz Błaszczak powiedział, że Donald Tusk, po wygranej Donalda Trumpa, powinien podać się do dymisji.
– Ja przepraszam za szczerość, ale to jest dziecinada po prostu, to są nieodpowiedzialne poza tym też słowa, dlatego że tak jak powiedziałem, my nie jesteśmy pępkiem świata, my powinniśmy ważyć słowa szczególnie w tak napiętej sytuacji, jaka jest na świecie – ocenił Kukiz.
Czytaj też:
"Nie umawialiśmy się na takie wybryki". Petru grzmi na polityków PSLCzytaj też:
Kukiz: Dla mnie Czarnek byłby świetnym prezydentem. Jest jedno "ale"