W wydaniu programu "Szkło kontaktowe" na antenie TVN24 z 15 maja 2023 r. kontrowersje wzbudziła jedna sytuacja. Doprowadziła ona do podziałów w redakcji, a także kilku odejść.
Krzysztof Daukszewicz oraz Tomasz Sianecki wyśmiewali się z różnych wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. W pewnym momencie prowadzący połączyli się z dziennikarzem Piotrem Jaconiem, który prywatnie jest ojcem dziecka "trans". – A jakiej płci on dzisiaj jest? – zapytał Daukszewicz. Jacoń nie krył konsternacji, opuścił wzrok, a swoją kwestię wypowiedział niezwykle poważnie, z karcącym spojrzeniem. – Jakiś taki strasznie zasadniczy był pan Piotr – stwierdził Sianecki. – Chyba ja pier*****łem głupotę – zreflektował się wówczas Daukszewicz.
Ostatecznie Krzysztof Daukszewicz przekazał, że nie zamierza wrócić do prowadzenia programu "Szkło kontaktowe" w TVN24. Z programu odeszli także – w geście solidarności z Daukszewiczem – Robert Górski i Artur Andrus.
Górski oburzony postawą Jaconia
W rozmowie z "Wprost" Górski wrócił do całej sprawy i przedstawił swój punkt widzenia. "Na początku całej awantury byłem przekonany: to zwykłe nieporozumienie, jakich jest wiele w przestrzeni publicznej i w komunikacji między ludźmi. Że za chwilę ta drobnostka między Krzysztofem Daukszewiczem i Piotrem Jaconiem zostanie rozwiązana, bo Krzysztof nikogo nie miał zamiaru obrazić. Ba, to co powiedział to – moim zdaniem – nie był żart, tylko jakiś rodzaj post komentarza do tego, co TVN pokazała na wizji" – wyjaśnia kabareciarz, znany m.in. z serialu "Ucho prezesa".
Nie kryje zdumienia, że konfliktu nie udało się zażegnać. "Ku mojemu zdziwieniu sytuacja – zamiast się wygaszać, przyjęła formę totalnej obrazy i ostentacyjnego gigantycznego urażenia, wręcz nawet URAŻENIA, które z dnia na dzień było coraz większe. Obserwowałem rozwój sytuacji uważnie i po jakimś czasie stało się jasne, że to nie jest nieporozumienie, tylko zamysł. Pan Piotr Jacoń postanowił nie przyjąć przeprosin i rozpętać monstrualną internetową awanturę w obronie wszystkich mniejszości" – zarzuca dziennikarzowi TVN24 Robert Górski.
Dalej nie gryzie się w język. "To, że nie przyjął przeprosin, jest czymś skandalicznym, jest to – mówiąc krótko – chamstwo" – mówi o Jaconiu Górski. Kabareciarz przekonuje, że Daukszewicz przyszedł z wyciągniętą ręką, "bo nie miał złych zamiarów, próbuje się pokajać, zostaje odprawiony z kwitkiem". "To jest coś nieprawdopodobnego. Ta myśl mi towarzyszyła, kiedy postanowiłem założyć pelerynę buntownika. Może dlatego też moja reakcja była taka a nie inna" – wskazuje Robert Górski.