Chociaż podczas szczytu w Wilnie Ukraina odniosła parę drobnych sukcesów, to do powszechnej świadomości (trochę na życzenie kijowskiej delegacji, która na to stawiała akcent) przebiły się głównie zawiedzione nadzieje w związku z brakiem konkretnego zaproszenia do NATO. Po raz pierwszy też tak otwarcie ujawniły się wzajemne pretensje na linii Kijów – Zachód.
W drodze na szczyt Wołodymyr Zełenski opublikował wpis, w którym skrytykował stanowisko NATO: „Otrzymaliśmy sygnały, że bez Ukrainy dyskutowane są pewne kwestie […]. To bezprecedensowe i absurdalne – kiedy nie ma ram czasowych i na zaproszenie, i na członkostwo Ukrainy; a zamiast tego dodaje się jakieś dziwne sformułowanie jedynie o »warunkach« zaproszenia Ukrainy” (bo przecież, jak sugeruje Zełenski, członkostwo w NATO należy się jego krajowi za darmo). Zarzucił też zachodnim partnerom „niepewność”, która „jest słabością”. Ten roszczeniowy komentarz miał wywołać burzę. Według doniesień medialnych podczas kolacji w Wilnie przywódcy państw NATO prosili Zełenskiego, aby ochłonął. Brytyjski minister obrony Ben Wallace stwierdził potem, że Kijów traktuje zachodnich sojuszników, jakby byli magazynem firmy Amazon.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.