Dyplomatyczna porażka Kijowa
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Dyplomatyczna porażka Kijowa

Dodano: 
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg Źródło: PAP/EPA / FILIP SINGER
Z Wilna ukraińska delegacja wróciła bez zaproszenia do NATO, czemu akurat trudno się dziwić. Większym problemem jest jednak roszczeniowa i arogancka postawa kijowskich władz wobec Zachodu. Na Ukrainie opozycja (i nie tylko) ostro krytykuje Zełenskiego za prowadzenie emocjonalnej, niedojrzałej, mało realistycznej, a przede wszystkim nieskutecznej polityki zagranicznej.

Chociaż podczas szczytu w Wilnie Ukraina odniosła parę drobnych sukcesów, to do powszechnej świadomości (trochę na życzenie kijowskiej delegacji, która na to stawiała akcent) przebiły się głównie zawiedzione nadzieje w związku z brakiem konkretnego zaproszenia do NATO. Po raz pierwszy też tak otwarcie ujawniły się wzajemne pretensje na linii Kijów – Zachód.

W drodze na szczyt Wołodymyr Zełenski opublikował wpis, w którym skrytykował stanowisko NATO: „Otrzymaliśmy sygnały, że bez Ukrainy dyskutowane są pewne kwestie […]. To bezprecedensowe i absurdalne – kiedy nie ma ram czasowych i na zaproszenie, i na członkostwo Ukrainy; a zamiast tego dodaje się jakieś dziwne sformułowanie jedynie o »warunkach« zaproszenia Ukrainy” (bo przecież, jak sugeruje Zełenski, członkostwo w NATO należy się jego krajowi za darmo). Zarzucił też zachodnim partnerom „niepewność”, która „jest słabością”. Ten roszczeniowy komentarz miał wywołać burzę. Według doniesień medialnych podczas kolacji w Wilnie przywódcy państw NATO prosili Zełenskiego, aby ochłonął. Brytyjski minister obrony Ben Wallace stwierdził potem, że Kijów traktuje zachodnich sojuszników, jakby byli magazynem firmy Amazon.

Cały artykuł dostępny jest w 30/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także