Trend na czas kryzysu. A może nie tylko?
  • Zuzanna Dąbrowska-PieczyńskaAutor:Zuzanna Dąbrowska-Pieczyńska

Trend na czas kryzysu. A może nie tylko?

Dodano: 
Aplikacja TikTok na smartfonie
Aplikacja TikTok na smartfonie Źródło: Pixabay
Trendy prezentowane w sieci przez influencerów zmieniają się szybciej niż kartki w kalendarzu. Jednak w ostatnim czasie pojawił się nowy nurt, w ramach którego jesteśmy przekonywani, że nie potrzebujemy wszystkich reklamowanych gadżetów. Czy deinfluencing to tylko kolejna, chwilowa moda czy nowa filozofia, która zostanie z nami na dłużej?

Dziewczyny, nie idźcie, tylko biegnijcie do…” – i tu pada nazwa sklepu. W ten sposób rozpoczynają się setki nagrań na platformie TikTok lub rolek na Instagramie, w których influencerki informują o kolejnym hicie, np. kosmetycznym, bez którego absolutnie nie można się obejść. W wielu przypadkach jest to po prostu reklama (w Polsce takowa musi być wyraźnie oznaczana, czego pilnuje UOKiK – na szczęście!), choć nie zawsze. Istnieje gros internetowych twórców, których główny content (tworzoną treść) stanowi właśnie testowanie różnych nowinek. Tak czy inaczej efekt jest jeden – użytkownik mediów społecznościowych jest zalewany tzw. polecajkami. W przypadku produktów droższych influencerzy niekoniecznie mówią wprost „Kup to!”. Najczęściej odbiorcy internetowych treści po prostu nasiąkają obrazkami czegoś, co akurat jest na topie. Widząc daną rzecz u kolejnej instagramowej lub tiktokowej gwiazdki, zaczynają odczuwać chęć jej posiadania. Nie dlatego, że to produkt najlepszy w swojej kategorii, ale dlatego, że jego zakup przybliża nas do świata, w którym, aby dobrze żyć, nie trzeba ciężko pracować.

Przykładem są słuchawki Apple AirPods Max, które swego czasu prezentował na zdjęciach co drugi influencer.

Cały artykuł dostępny jest w 33/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także