W jednym z poprzednich numerów „Do Rzeczy” Jan Pospieszalski po raz kolejny przestrzegł, że podczas Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie młodzi katolicy z całego świata będą nauczani nie tylko o Chrystusie, lecz także o „celach zrównoważonego rozwoju” i Agendy 2030. Jak to możliwe, że doszło do tak przedziwnej fuzji Kościoła i celów globalistów, której ŚDM stanowią tylko jaskrawy przykład? O Franciszku i jego wizji Kościoła napisano już – również na tych łamach – bardzo wiele. Powszechnie znane są jego oryginalne poglądy i metody działania. Jednak warto zwrócić uwagę, że Jorge Bergoglio przyspiesza swą rewolucję wewnątrz Kościoła w niejakiej koordynacji z przyspieszeniem innej światowej rewolucji. Osiemdziesięciosześcioletni hierarcha pozostaje jednym z liderów projektu, któremu twarz, pieniądze, instytucje oraz know-how dają także George Soros (92 lata), Joe Biden (80 lat) oraz Klaus Schwab (85 lat).
Realizacja ideałów młodości
Wbrew pozorom data urodzenia wymienionych dżentelmenów stanowi niezwykle istotny element ich formacji. Otóż wszyscy panowie są duchowymi dziećmi rewolucji roku 1968 – rewolucji mającej przynieść wyzwolenie z oków starego świata, przynieść wolność, równość i braterstwo w sposób mniej krwawy, ale bardziej skuteczny niż rewolucja francuska. Którą to zresztą rewolta roku 1968 miała dokończyć. To właśnie wtedy, po roku 1968, do powszechnego, masowego imaginarium Zachodu przedostały się idee przemiany całych społeczności na jeszcze bardziej egalitarne, demokratyczne, tolerancyjne, liberalne – tego typu rzekomych synonimów słowa „wolność” używano w czasie trwania konkretnych etapów tej rewolucji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.