Zaprogramowany sukces

Zaprogramowany sukces

Dodano: 
Częstochowa. Mecz Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa
Częstochowa. Mecz Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa Źródło: PAP / Waldemar Deska
Łukasz Majchrzak | Chciałoby się, żeby takich historii w polskim futbolu było więcej. Raków Częstochowa wstał z kolan i teraz dobija się do bram Ligi Mistrzów.

W Częstochowie, niedaleko Jasnej Góry, łatwiej o cud. To jednak nie jest ten przypadek. W Rakowie Częstochowa zwyciężyły rozsądna, planowa praca, spokój i biznesowe doświadczenie. Dzięki temu klub, który jeszcze kilka lat temu tułał się po niższych ligach, nie miał (i dalej nie ma) nowoczesnego stadionu i wielkiego miasta, które pomaga rozkręcić piłkarski biznes, jest dzisiaj na polskim futbolowym szczycie.

Może otworzyć nawet bramy piłkarskiego raju, czyli awansować do Ligi Mistrzów, jeśli tylko w rewanżu pokona FC Kopenhaga (w pierwszym meczu Raków pechowo, po samobójczym golu, przegrał 0:1). Nawet jeśli mistrzowie Polski tę rywalizację przegrają, to jesienią zagrają w Lidze Europy – rozgrywkach, w których też można się zmierzyć z potentatami i sporo zarobić, a polskie drużyny grają tam tylko od święta.

Jak to możliwe, że Raków tak szybko przeszedł od biedy do sukcesów, zostawiając w tyle o wiele bogatszych i bardziej znanych rywali: Lecha Poznań, Legię Warszawa, Śląsk Wrocław?

Bez chadzania na skróty

Cały artykuł dostępny jest w 35/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także