Pewnie podobnie jak Wałęsa na poezji Miłosza. Bo to, że Wasil Bykau był prozaikiem, a nie poetą, jakież miało znaczenie!
Do szkoły szedł trzy kilometry; trzy w jedną stronę, trzy w drugą. Był wzorowym uczniem, dlatego dyrektor szkoły kupił mu buty, a może było po prostu żal mu biednego dziecka w rozdeptanych trzewikach.
Złożył papiery do szkoły plastycznej w Witebsku. Ojciec miał do tego wyboru zastrzeżenia: „Lepiej byś się kształcił na nauczyciela albo wstąpił do partii, jak nasz Nowikau. Naczelnikiem został…”. Do partii Bykau nie wstąpił nigdy, pod tym względem wśród białoruskich pisarzy doby komunizmu był wyjątkiem.
Zmarł 20 lat temu. Jego pogrzeb przerodził się w manifestację.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.