Dobrosz-Oracz wzięła udział w organizowanym przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Campusie Polska. Dziennikarka związana z "Gazetą Wyborczą" krytykowała sytuację w mediach publicznych pod rządami Zjednoczonej Prawicy, w szczególności w TVP.
– Jestem za opcją zero. Trzeba wyrzucić wszystkich, którzy tam pracują. Żeby nie było takiego wrażenia, że ktoś dokonuje czystki, mści się, powołałabym coś na kształt komisji antymanipulacyjnej – przekonywała.
– Jak ktoś uważa, że nie złamał zasad, niech przed nią stanie. Niech to będzie transmitowane na żywo w telewizji, żeby ludzie zobaczyli, jak im robiono wodę z mózgu, wodzono za nos, bo to będzie miało także wymiar edukacyjny – mówiła.
Pereira: Dobrosz-Oracz marzy o powrocie do komisji cenzorów
Do słów Dobrosz-Oracz odniósł się Samuel Pereira z TVP Info. "Pracownica Wyborczej marzy o powrocie do komisji cenzorów, a to o czym mówi od 33 sekundy, czyli analiza i podawanie przykładów manipulacji już jest - od lipca prezentujemy je w programie #JakOniKłamią. Zapraszam do oglądania" – napisał dziennikarz.
"Opcja zero w mediach? Czemu nie. Wyczyścić wszystkich, którym rodzice politycy załatwili pracę w TVP (jak red. Dobrosz-Oracz) lub rodzice ze służb PRL, etc." – stwierdził Marcin Dobski, dziennikarz portalu Salon24.pl.
Zmiany w TVP
W styczniu 2016 r. po objęciu stanowiska prezesa TVP przez Jacka Kurskiego, Justyna Dobrosz-Oracz została zwolniona wraz z kilkunastoma innymi dziennikarzami. Następnie została reporterką sejmową "Gazety Wyborczej". Występuje również jako komentatorka polityczna w TVN24 w programie "Loża prasowa" oraz w "Tak jest".