Opowiadali nam z werwą o „muzealnych” rosyjskich czołgach, które rzucają Rosjanie na front, wywołując co najwyżej współczucie ukraińskich żołnierzy. Zachwycali się kolejnymi dostawami zachodnich transporterów opancerzonych i czołgów, przewidując niechybny pogrom, jaki sprawią one zdemoralizowanym i uzbrojonym w muzealny sprzęt „orkom”. Generał Waldemar Skrzypczak doradzał nawet, by Polska „upomniała” się przy okazji tej wojny o okupowany przez Rosjan Kaliningrad, nie mający, zdaniem generała „żadnego znaczenia militarnego”. Rosyjski niedźwiedź miał być zdaniem naszych ekspertów słaby i zdychający, więc dzielenie na nim skóry było wyciągnięciem z sytuacji wojennej logicznych wniosków.
Ostatecznym dowodem na prawdziwość tych zapowiedzi jawiła się zwycięska kontrofensywa uzbrojonych w Leopardy i Challengery Ukraińców. Przez wiele miesięcy nasze media dywagowały głównie o tym, czy ofensywa ta już się zaczęła.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.