W niedzielę (30 marca) prezydent USA Donald Trump miał powiedzieć w telefonicznej rozmowie z dziennikarką stacji NBC, że jest "wkurzony" i "bardzo wściekły" na przywódcę Rosji Władimira Putina i kwestionowanie przez niego prawowitości prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Zagroził też, że jeśli nie dojdzie do rozejmu z winy Moskwy, to wprowadzi cła na rosyjską ropę.
Trump "wkurzony" i "wściekły" na Putina. Pieskow sugeruje, że media manipulują
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow pytany w poniedziałek (31 marca) o słowa Trumpa stwierdził, że to doniesienia medialne, które nie są bezpośrednimi cytatami. Jego zdaniem niektóre z przytoczonych stwierdzeń zostały sparafrazowane przez dziennikarzy, mimo że wypowiedzi amerykańskiego prezydenta NBC opublikowała w cudzysłowie.
Pieskow podkreślił, że Putin "pozostaje całkowicie otwarty na kontakty z prezydentem Trumpem, więc jeśli zajdzie taka potrzeba, ich rozmowa zostanie zorganizowana bardzo szybko". Odniósł się w ten sposób do zapowiedzi Trumpa o tym, że w tym tygodniu znów planuje zadzwonić do Putina.
Rozmowy USA z Rosją o wojnie na Ukrainie
18 marca prezydenci USA i Rosji przeprowadzili drugą w tym roku rozmowę telefoniczną. Omówili możliwe warunki przyszłego uregulowania sytuacji na Ukrainie, normalizację stosunków między Waszyngtonem a Moskwą, współpracę na Bliskim Wschodzie, a także bezpieczeństwo żeglugi na Morzu Czarnym.
Według Kremla Putin zgodził się na propozycję Trumpa dotyczącą wzajemnego powstrzymania się stron konfliktu na Ukrainie od ataków na infrastrukturę energetyczną przez 30 dni.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w piątek (28 marca), że biorąc pod uwagę "tragiczne doświadczenia Ukrainy związane z porozumieniami z Rosją", kluczowe w tej sprawie jest monitorowanie moratorium na ataki na system energetyczny.
Czytaj też:
Zełenski wymienił kraje, które USA biorą pod uwagę do pilnowania rozejmu na Ukrainie
