Prof. Żaryn: Musimy być edukatorem narodu niemieckiego

Prof. Żaryn: Musimy być edukatorem narodu niemieckiego

Dodano: 
Historyk prof. Jan Żaryn
Historyk prof. Jan Żaryn Źródło:PAP / Rafał Guz
- Liczę na to, że Niemcy prędzej, czy później, dojdą do takiego stanu świadomości, że zrozumieją, że odcięcie się od II wojny światowej, nie wiąże się z brakiem odpowiedzialności – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl prof. Jan Żaryn, historyk uniwersytecki.

DoRzeczy.pl: Panie profesorze, dziś kolejna rocznica wybuchu II wojny światowej. Czy historia wciąż odgrywa istotną rolę w budowaniu relacji polsko-niemieckich?

Prof. Jan Żaryn: Bez wątpienia. Tak długo historia będzie odgrywać dużą rolę w naszych relacjach, jak długo w definicji współczesnego patriotyzmu będzie znajdowało się miejsce na rozpoznawanie własnej przeszłości. W przypadku Polaków jest to tym oczywistsze, że niemal w każdej rodzinie są wydarzenia tragiczne, bądź heroiczne, które wiążą się z postawami Polaków, ale również i stratami podczas II wojny światowej. Chodzi o to, by w Niemczech pamięć odżywała. Niekoniecznie po to, by dzisiejsi Niemcy mieli się wstydzić za swoich dziadków i pradziadków, ale po to, żeby ich rozpoznawali, żeby wiedzieli, że Niemcy w trakcie II wojnie światowej byli narodem ludobójczym. Ten naród ludobójczy jest dzisiaj nie do końca rozpoznawalny przez samych Niemców, którzy oczywiście dzisiaj nie mają tendencji, by powielać zachowania swoich przodków, natomiast nie możemy pozwolić sobie na to, żeby Niemcy nie próbowali rozpoznawać rzeczywistości historycznej własnego narodu. Mamy nierówny start – znamy nasze dzieje, z kolei Niemcy, wszystko na to wskazuje, że pokoleniowo wyparli przeszłość, próbując leczyć się przez niepamięć. To nie jest dobry kierunek.

Czy temat reparacji wojennych i ostatni raport pokazujący polskie straty wojenne może być antidotum na niemiecką niepamięć?

Zdecydowanie tak. Jestem optymistą – Niemcom trzeba dać czas i nie dopominać się reakcji bardzo szybkiej. Niewiedza powoduje niemożność podejmowania właściwych decyzji. Jesteśmy dzisiaj skazani na to, żeby być edukatorem narodu niemieckiego. Liczę na to, że Niemcy prędzej, czy później dojdą do takiego stanu własnej świadomości, że zrozumieją, że odcięcie się od II wojny światowej, co w Niemczech nastąpiło, nie wiąże się z brakiem odpowiedzialności za to, co ich przodkowie zrobili. Trzeba to rozumieć, widzieć i przeżyć w sposób zbiorowy. Niemców stać na to, to bardzo zdolny, umiejący dźwigać różne odpowiedzialności naród.

A jak jest z naszą pamięcią historyczną? Obserwując w wakacje tłumy w polskich muzeach, mam wrażenie, że postulowane przez postmodernistów w latach 90. odejście od historii spaliło na panewce.

Bez wątpienia, jeśli chodzi o edukację powszechną, to możemy mieć dużo pretensji do prowadzenia lekcji historii, czy lekcji historii literatury w tej części nauki języka polskiego. Tu zapewne można zrobić więcej. Ja także, jako dydaktyk, wykładowca uniwersytecki widzę, że młodzież wychodząca ze szkół mogłaby być lepiej wyedukowana. Świadczą też o tym dane publikowane niedawno przez Instytut Pamięci Narodowej, dotyczące świadomości historycznej młodzieży.

Z drugiej strony, za sprawą obecnego rządu, a szczególnie bardzo aktywnego ministra prof. Piotra Glińskiego, mamy na mapie Polski olbrzymią liczbę muzeów, które powstały i powstają nadal, wypełniając białe plamy, także na terenach lokalnych. Wspomnę, chociażby te dedykowane rotmistrzowi Pileckiemu, Żołnierzom Wyklętym, bliskie mi muzeum w Drozdowie, koło Łomży, gdzie zmarł Roman Dmowski (Dwór Lutosławskich), czy Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej, które ma znamiona muzeum ogólnopolskiego. Mamy niezwykłe w tej chwili czas, jeśli chodzi o wyprowadzenie pamięci historycznej na światło dzienne, w formie wystawienniczo-muzealnej. Pierwszy taki przykład został zrobiony za sprawą Muzeum Powstania Warszawskiego, to ikona, do której się odwołujemy, ale tych muzeów jest dużo więcej, a nowe rosną. Wspomnę Muzeum Historii Polski, które we wrześniu zacznie swoją działalność wystawienniczą. Tuż obok na terenie Cytadeli Warszawskiej mamy niedawno otwarte Muzeum Wojska Polskiego, Muzeum Katyńskie, Muzeum X Pawilonu. Warto te miejsca odwiedzić. Jest widoczna wizja muzealnictwa, która ma w sobie dynamikę tworzenia nowych placówek. Nowości zawsze tworzą dobrą atmosferę pod cele edukacyjne.

Czytaj też:
Rewanż za Grunwald. Bitwa pod Tannenbergiem i triumf Niemców
Czytaj też:
Gdyby Hitler wygrał... Horror zwycięskiej III Rzeszy

Czytaj także