Kasprzak o mandat posła będzie się ubiegał z list Lewicy. – Jestem kandydatem niepartyjnym, to znaczy póki co tyle, że zapowiedziałem Lewicy, że nie wstąpię do ich klubu parlamentarnego – powiedział Paweł Kasprzak w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Dodał, że Lewica się na to zgodziła pod warunkiem, że zadeklaruje, iż nie wstąpi do żadnego klubu parlamentarnego. – Jestem obywatelskim aktywistą, staram się o obywatelską, ponadpartyjną reprezentację w Sejmie, która wydaje się ważna dla zbudowania autorytetu Sejmu i jego wiarygodności jako miejsca, w którym ktoś kontroluje rządzących w imieniu rządzonych – wyjaśnił.
Aktywista był też pytany czy ulica odgrywa jakąś rolę w trwającej kampanii wyborczej. – Nie wygląda na to, aby jakąkolwiek pełniła. Ta aktywność obywatelskich aktywistów zmalała, zdecydowanie. To zawsze tak bywa w kampaniach wyborczych. Ja mam takie wrażenie, że te kampanie niszczą cały dorobek obywatelskiego społeczeństwa, który jest niemały. Znaczenie autentycznych obywatelskich aktywistów jest przez polityków odsuwane na plan dalszy – ocenił.
– Dziś jest oczywiste, że Tusk jest pierwszą lokomotywą wyborczą, bez jego błogosławieństwa nic się w Polsce nie odbywa – dodał.
Kasprzak krytykuje plan PO
Co ciekawe, Kasprzakowi nie podoba się program PO. - To jest brunatna fala. Mamy z nią do czynienia na całym świecie. Pytanie czym ją zatrzymać. "Babciowym", na pewno? – pytał.
– Myślę sobie, że można to zrobić ideą demokracji, ideą liberalizmu w politycznym sensie – dodał. 80 proc. polskich obywatelek i obywateli nie wierzy przede wszystkim, nigdy nie wierzyło, że polityczna zmiana, nawet jeśli nastąpi, przyniesie zmiany w tych kwestiach, które ich najbardziej bolą: ochrona zdrowia, bezpieczeństwo emerytur. Bardzo słusznie zresztą w to nie wierzą – stwierdził.
– Przecież te wszystkie wyborcze obietnice są koncertem obietnic bez pokrycia. Donald Tusk jeśli wygra, czego mu z całego serca życzę, to nie zrealizuje żadnego ze swych koronnych postulatów, poczynając od liberalizacji aborcji, ponieważ takiej większości w Sejmie nie będzie mieć na pewno. Nie będzie mieć większości w swoim własnym obozie – stwierdził.
Czytaj też:
Tusk: Chcę wygrać te wybory i idę po zwycięstwoCzytaj też:
Oto wewnętrzne badania PiS. Partia traci mandaty w kluczowych okręgach