Czy jednak – odwrotnie – doskonale zdając sobie sprawę z ich istnienia, z pełnym rozmysłem oszukują wyborców, ukrywając te związki przyczynowo-skutkowe przed nimi – jako niewygodną dla nich prawdę – i w ten sposób próbują wyłudzić od nich ich głosy wyborcze.
Który wariant Państwo obstawiają?
No choćby – czy naprawdę trzeba być nie wiadomo jak wykształconym człowiekiem, żeby wiedzieć i rozumieć, że bogactwo narodu bierze się z pracy, a nie z zasiłków? I że z nadmiernej liczby nadmiernie wysokich zasiłków bierze się – w istocie, na dłuższą metę – nędza narodu? A w takim razie, dlaczego politycy nieustannie wmawiają swoim wyborcom, że jest odwrotnie i zgodnie z tym postępują – obdzierając z owoców pracy tych coraz mniej licznych Polaków, którym jeszcze chce się pracować i jednocześnie przyzwyczajając kolejne miliony Polaków do życia z zasiłków, na garnuszku rodaków – z ręką w cudzej kieszeni?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.