Jak przekazał "The Times of Israel", powołując się na źródła wojskowe w Siłach Obronnych Izraela, Tel Awiw może odwołać operację lądową w Strefie Gazy, jeśli Hamas w dalszym ciągu będzie uwalniać zakładników.
– Historia na pewno zapamięta wielką pułapkę, w której znalazł się Benjamin Netanjahu – dokonać inwazji na Strefę Gazy, czy nie – zwrócił uwagę dziennikarz i ekspert ds. Bliskiego Wschodu Paweł Rakowski.
Brutalny atak zbrojnego skrzydła Hamasu na cywilów wstrząsnął izraelskim społeczeństwem. Z drugiej strony działania Izraela wobec Strefy Gazy, szczególnie po ataku na szpital, wzbudzają bardzo silny sprzeciw również wśród sojuszników USA na Bliskim Wschodzie.
Co zrobi Netanjahu?
– Przeciwny tej inwazji jest nie tylko świat arabski, nie tylko Iran, nie tylko Europa, czy Amerykanie, którzy wyrażają obiekcje, ale nawet część izraelskiego społeczeństwa – zaznaczył Rakowski w wywiadzie dla Radia WNET
Jak przekazał, w Tel Awiwie odbyła się demonstracja rodzin zakładników, którzy podnieśli hasło "weźcie Netanjahu, oddajcie nasze dzieci". – Netanjahu szuka alibi, żeby nie wchodzić do Strefy Gazy, ponieważ mogłoby to oznaczać przejście konfliktu ze skali lokalnej do skali regionalnej czy ponadregionalnej, natomiast coś trzeba zrobić i jest robione – powiedział, nawiązując do bombardowań Strefy Gazy.
Rakowski przypomniał, że na granicy izraelsko-libańskiej dochodzi do poważnych starć między armią izraelską a szyickim Hezbollachem. – Trzeba zawsze pamiętać o tym, że jeśli chodzi o konfrontacje Izraela z szyicką organizacją, to ona prędzej, czy później będzie przebiegała też przez terytorium Syrii. Nieprzypadkowo wczoraj pojawiły się nagrania, jak armia Izraela rozstawia się w punkcie wyjściowym na Wzgórzach Golan, natomiast dalej nie wiadomo, w jakim kierunku ta wojna się potoczy – mówił ekspert, przypominając, że sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż pojedynek pomiędzy Hamasem a Izraelem.
Rakowski dodał, że aktywizacja szyickich organizacji w regionie, m.in. w Iraku i w Syrii, jest bardzo wyraźna, a potencjał eskalacji konfliktu znaczący. Tel Awiw musi się liczyć podejmując decyzję o inwazji lądowej na Strefę Gazy.
Inwazja Izraela na Strefę Gazy?
Tel Awiw zapowiedział zniszczenie Hamasu po tym jak terroryści 7 października zaatakowali szereg izraelskich osad. Zamordowali wówczas około 1400 osób, głównie cywilów i wzięli zakładników. Brygady Qassam (zbrojne ramię Hamasu) przeprowadziły jednocześnie ostrzał rakietowy terytorium Izraela.
Wojska Izraela od dwóch tygodni prowadzą bezprecedensowy ostrzał Strefy Gazy. Tamtejszy resorty zdrowia podał we wtorek, że liczba zabitych przekroczyła 5 tysięcy, a rannych 15 tysięcy. Działania Izraela potępiła WHO – Światowa Organizacja Zdrowia. Także ONZ wskazało, że działania Izraela są "niezgodne z prawem wojennym i podstawowymi zasadami człowieczeństwa".
W orędziu do narodu premier Benjamin Netanjahu zapowiedział kontynuację wojny i zniszczenie Hamasu. Waszyngton wyraził pełne wsparcie dla Izraela. Kilka dni temu Joe Biden spotkał się z premierem Benjaminem Netanjahu w Tel Awiwie. Prezydent USA zapowiedział "bezprecedensowy pakiet wsparcia", ale jednocześnie ostrzegł Izrael przed "nadmierną i pochopną odpowiedzią na zamachy".
Dziennikarze zapytali w piątek prezydenta Bidena, czy Izrael powinien opóźnić potencjalną inwazję lądową na Strefę Gazy do czasu uwolnienia większej liczby zakładników. Amerykański prezydent odpowiedział "tak".
Czytaj też:
Komunikat sześciu państw Zachodu do władz Izraela i HamasuCzytaj też:
Trudne pytania do lidera Hamasu. "Siedzisz poza Gazą, w klimatyzowanym pokoju i rozmawiasz o wojnie"