Poseł Konfederacji: Polski wójt jest zastraszany za zgodę na protest przewoźników

Poseł Konfederacji: Polski wójt jest zastraszany za zgodę na protest przewoźników

Dodano: 
Posiedzenie Sejmu
Posiedzenie Sejmu Źródło:Kancelaria Sejmu
Prosimy, kłaniamy się, negocjujemy, a Polska powinna stawiać warunki – powiedział poseł Konfederacji Andrzej Zapałowski, podczas dyskusji na temat protestu przewoźników.

Decyzje Unii Europejskiej uprzywilejowały ukraińskich przewoźników kosztem polskich, co spowodowało trwający protest. Chodzi o Korczową, Dorohusk i Hrebenne. Bruksela całkowicie odstąpiła bowiem od wymogu uzyskania przez Ukraińców licencji handlowych.

Polscy przewoźnicy chcą przede wszystkim przywrócenia normalnych relacji gospodarczych, czyli przywrócenia zezwoleń na wjazd dla ukraińskich firm na przewóz towarów, z wyjątkiem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla ukraińskiego wojska. Niedawno sprawą wreszcie szerzej zainteresowały się media. O przyczynach protestu przewoźników mówił kilka dni temu na antenie Polsat News współorganizator strajku Rafał Mekler.

Zapałowski: Wójt jest zastraszany

W środę w harmonogramie obrad Sejmu znalazł się punkt "Informacja Prezesa Rady Ministrów w sprawie protestów polskich transportowców i rolników na granicy polsko-ukraińskiej".

W imieniu Konfederacji, która od dłuższego czasu zajmuje się tematem, głos zabrali posłowie Andrzej Zapałowski i Witold Tumanowicz.

Zapałowski powiedział, że PiS zaczął reagować dopiero po miesiącu trwania protestu. Poseł przekazał bardzo niepokojące informacje. Otóż wójt gminy Radymno ujawnił, że otrzymuje ze środowisk ukraińskich groźby karalne, a jego rodzina jest zastraszana za to, że wydał zgodę na protest polskich przewoźników w Korczowej. Ponadto miejscowa polska policja miała naciskać na wójta, żeby wycofać zezwolenie na strajk.

Zapałowski: To Polska powinna stawiać warunki

– Trzeba powiedzieć na tej sali wprost – zwrócił się do parlamentarzystów Zapałowski – jeżeli chodzi o Ukrainę, to rząd Ukrainy blokuje z drugiej strony powrót polskich ciężarówek do Polski. (…) W Polsce mamy do czynienia z sytuacją, że blokują rolnicy w obronie swoich interesów, przewoźnicy w obronie swoich interesów, a po drugiej stronie robi to rząd Ukrainy – powiedział poseł.

– I to rząd, który jest uzależniony od Polski. My prosimy, błagamy, kłaniamy się, negocjujemy, kiedy tak naprawdę to my powinniśmy stawiać warunki – dodał.

Minister obiecuje działania

W imieniu strony rządowej głos zabrał nowy minister infrastruktury Alvin Gajadhur. Polityk powiedział, że "w świetle umowy liberalizującej przewozy drogowe między Unią Europejską a Ukrainą decyzja o przywróceniu zezwoleń znajduje się w kompetencji Unii Europejskiej".

– Ostatnio notuje się wzmożoną liczbę operacji transportowych świadczonych przez przewoźników ukraińskich, będącą skutkiem czasowego braku obowiązywania posiadania zezwoleń na przewozy komercyjne, wynikającego z umowy zawartej UE-Ukraina z dnia 29 czerwca 2020, która obowiązuję do dnia 30 czerwca 2024 roku – powiedział Gajadhur.

– Innym problemem jest wprowadzony przez stronę ukraińską system e-kolejki – podkreślił minister, dodając, że jego niewydolne działania stało się bezpośrednią przyczyną polskich przewoźników.

Gajadhur zapowiedział działania zmierzające do rozwiązania problemu na granicy polsko-ukraińskiej.

Czytaj też:
Ukraińscy kierowcy blokują drogi w polskich miastach. To odwet za protest na granicy
Czytaj też:
Protesty polskich przewoźników. Kamiński: Trzeba przywrócić system pozwoleń dla Ukraińców

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Janusz Jaskółka, YouTube / Sejm / DoRzeczy.pl
Czytaj także