Ostrzegawczy strajk przewoźników. Bosak o wsparciu Konfederacji i powodach protestu

Ostrzegawczy strajk przewoźników. Bosak o wsparciu Konfederacji i powodach protestu

Dodano: 
Kolumna protestujących kierowców pojazdów ciężarowych na trasie A2
Kolumna protestujących kierowców pojazdów ciężarowych na trasie A2 Źródło: PAP / Przemysław Piątkowski
Polska branża transportowa jest niszczona przez UE i rząd PO-PiSu, a teraz jeszcze przez nieuczciwą konkurencję ze strony białoruskich, ukraińskich i rosyjskich przewoźników – wskazuje Krzysztof Bosak.

W środę ponad 200 samochodów ciężarowych zablokowało drogę ekspresową S2 z węzła Ostrów-Kania (okolice Mińska Mazowieckiego) w stronę Warszawy. Utrudnienia napotkali także kierowcy jadący drogą S8 i krajową 50.

Właściciele firm transportowych wyrazili w ten sposób sprzeciw wjeżdżającym do Polski rosyjskim i białoruskim naczepom. Był to jednak dopiero protest ostrzegawczy.

Bosak: Są niszczeni przez UE, rząd i nieuczciwą konkurencję

Protest polskich przewoźników wspierają politycy Konfederacji od dłuższego czasu próbujący podnieść sprawę zarówno w mediach, jak i w Sejmie. W środę z polskimi przedsiębiorcami na miejscu byli działacze i parlamentarzyści ugrupowania m.in. Krzysztof Bosak. Polityk napisał w mediach społecznościowych, czego domagają się przewoźnicy.

"Branża transportowa odpowiada za 6% polskiego PKB i milion miejsc pracy. Od lat jest niszczona przez Unię Europejską (Pakiet Mobilności) i rząd PO-PiSu (zgoda na Pakiet Mobilności, wysokie podatki na paliwo, drakońskie mandaty, Polski Ład). Obecnie jej istnienie jest zagrożone przez nieuczciwą konkurencję ze strony białoruskich, ukraińskich i rosyjskich przewoźników. UE nałożyła dziurawe sankcje na Białoruś i Rosję, przez co polscy przedsiębiorcy całkowicie utracili dostęp do rynku białoruskiego. Tymczasem białoruscy przewoźnicy bez problemu obchodzą sankcje, rejestrują firmy w Polsce i działają jak dotychczas. Przewoźnicy mają dość!" – napisał jeden z liderów Konfederacji.

"Konfederacja wspiera przewoźników w ich walce o prawo do uczciwej konkurencji, prawo do normalnego zarabiania pieniędzy!" – podkreślił.

facebook

Ostrzegawczy strajk polskich przewoźników

Głównym postulatem protestujących jest wydanie zakazu wjazdu do Polski naczepom zarejestrowanym w Białorusi i Rosji. Właściciele firm transportowych domagają się również delegalizacji firm o kapitale białoruskim i rosyjskim. Chcą też, by nadawca towaru był odpowiedzialny za opłacenie transportu oraz, by przywrócono zezwolenia dla ukraińskich przewoźników.

– Firmy białoruskie i rosyjskie, które mają w Polsce swoje oddziały, są dziś de facto bezkonkurencyjne – mówi jeden z organizatorów protestu, Rafał Mekler, w rozmowie z portalem Trans.info. – Są w stanie zapewnić klientowi transport na całym odcinku np. Europa zachodnia-Białoruś, bo w przeciwieństwie do nas nie muszą przeładowywać towaru na granicy – tłumaczy Mekler.

Protestujący usiłują dotrzeć z tym przekazem do polskich władz. Domagają się zajęcia przez rządzących stanowiska w tej sprawie w ciągu 14 dni.

– Jeśli nie będzie odpowiedzi, nie poprzestaniemy na strajku ostrzegawczym. Dziś u wielu przewoźników ciężarówki stoją pod płotem, bo obłożenie ładunkami jest na ledwie 50 proc. Skoro więc stoją u nas pod płotem, to mogą równie dobrze stać na rondzie de Gaulle’a w Warszawie – mówi Mekler.

Czytaj też:
Protest na obwodnicy Warszawy. Drogę blokuje 200 TIR-ów
Czytaj też:
"W jakim kraju żyjemy?" Bosak i Mentzen: Regulacja Trzaskowskiego wspierana przez rząd PiS

Źródło: Facebook / RMF FM
Czytaj także