Oświadczenie, które parlamentarzysta opublikował w niedzielny poranek, kończy konflikt zapoczątkowany w październiku po upublicznieniu przez posła poważnych oskarżeń wobec włodarza miasta.
Tuduj przeprasza. "Informacje nie zostały zweryfikowane"
W październiku Krzysztof Tuduj opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym oskarżył Jacka Sutryka o korupcję polityczną. Twierdził, że do Konfederacji miały trafić nieoficjalne propozycje zatrudnienia jej działaczy w zamian za wycofanie się ze zbiórki podpisów pod referendum odwoławczym wobec prezydenta Wrocławia. Oskarżenia te zyskały rozgłos po nagraniu, na którym poseł zwracał się bezpośrednio do Sutryka, mówiąc o "emisariuszach z propozycją".
Prezydent miasta odpowiedział zapowiedzią kroków prawnych, a następnie potwierdził złożenie pozwu cywilnego, domagając się zaprzestania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji. Po kilku tygodniach poseł Konfederacji wydał oświadczenie, w którym jednoznacznie wycofał swoje słowa. Przyznał, że opierał się na informacjach, które nie zostały poddane weryfikacji. W dokumencie napisał: "Te informacje nie zostały zweryfikowane, a publikacja tych informacji dokonana została z naruszeniem zasad rzetelności i uczciwości i godziła w dobra osobiste Pana Jacka Sutryka".
Jacek Sutryk odniósł się do przeprosin w osobnym wpisie. Zaznaczył, że podczas drugiej próby zbierania podpisów pod referendum w sprawie jego odwołania przeciwnicy polityczni "sięgnęli po kłamstwa i fałszywe oskarżenia. (…) Z satysfakcją przyjmuję te przeprosiny i wycofuję pozew. Dla mnie to zamyka sprawę".
Afera Collegium Humanum – akt oskarżenia dla Sutryka
Równolegle do politycznego sporu, nazwisko Jacka Sutryka pojawiło się w ubiegłym tygodniu w akcie oskarżenia dotyczącym afery Collegium Humanum. Dokument trafił do Sądu Okręgowego w Katowicach i obejmuje 29 osób – to pierwszy zakończony przez prokuraturę wątek szerokiego śledztwa dotyczącego fałszywych dyplomów MBA. Wśród oskarżonych znalazł się prezydent Wrocławia. Prokuratura zarzuca mu cztery poważne przestępstwa, w tym wręczenie korzyści majątkowej rektorowi uczelni, podżeganie do wystawienia fałszywego dokumentu oraz oszustwa na kwotę blisko 500 tys. zł.
Według śledczych Sutryk miał uzyskać dyplom MBA, nie odbywając faktycznie studiów. Miał zgłosić się elektronicznie, podpisać antydatowaną umowę, wpłacić 9,5 tys. zł czesnego, a następnie odebrać świadectwo ukończenia studiów, które — jak twierdzi prokuratura — były fikcyjne. Śledczy podkreślają, że proces miał odbywać się z pomocą czterech osób związanych z uczelnią: rektora Pawła Cz., byłego prorektora Michała J., jego żony Katarzyny J. oraz Mariana Dymalskiego, związanego wcześniej z radą nadzorczą wrocławskiego lotniska.
Czytaj też:
Afera Collegium Humanum. Jest akt oskarżenia przeciwko Jackowi S.Czytaj też:
Zmiana prezydenta? Wiadomo, co z referendum
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
