Po licznych kontrowersjach wokół zapisów dotyczących farm wiatrakowych, Platforma Obywatelska i Polska 2050 najpierw wycofały się z procedowania ustawy wiatrakowej, by we wtorek wieczorem złożyć do niej obszerną autopoprawkę.
Przypomnijmy, że największe oburzenie wywołała propozycja znacznego zmniejszenia dystansu od zabudowań mieszkalnych, który byłby wymagany do postawienia turbiny wiatrakowej oraz możliwość wywłaszczenia pod budowę farm wiatrowych.
Burza w Sejmie
W środę temat ustawy powrócił. Politycy Prawa i Sprawiedliwości skrytykowali koalicję za przedstawione wcześniej przepisy, wskazując, że musiały one powstać pod dyktando lobbystów. Głos w sprawie zabrała także Paulina Hennig-Kloska. Poseł Polski 2050 tłumaczyła powody wycofania się z kontrowersyjnych przepisów. Jak stwierdziła, "nie możemy pozwolić na to, by dać pretekst panu prezydentowi Dudzie, by zawetował ustawę".
– Wy byście robili wszystko, żeby to się wydarzyło – dodała zwracając się do polityków Prawa i Sprawiedliwości. – Wtedy Polacy zapłaciliby więcej za swoje rachunki, za energię elektryczną, za gaz, za ciepło – powiedziała.
Atak na PiS
Polityk mówiła dalej, że po raz piąty z rządy następuje sytuacja, kiedy w Polsce wszyscy emocjonują się gigantycznym kryzysem w poziome cen energii, ciepła i gazu i kiedy Sejm podejmuje decyzję o dopłatach z budżetu w celu przeciwdziałania "niezwykle trudnemu poziomowi wzrostu cen".
– Zostawiacie Polskę w sytuacji, w której od nowego roku Polakom grożą wzrosty dla gospodarstw domowych cen energii o 76 proc., gazu o 48 proc., a ciepła, w zależności kto, z jakiego źródła korzysta od 31 do 196proc. To jest niebezpieczeństwo ekonomiczne, na które narażacie obywateli, zostawiając rząd i przekazując go w ręce kolejnej władzy – powiedziała.
Czytaj też:
Sellin o aferze wiatrakowej: Oczekujemy komisji śledczejCzytaj też:
Afera wiatrakowa. Trzaskowski zabiera głos