W nocy z czwartku na piątek Rosja przeprowadziła największy atak rakietowy na Ukrainę od kilku miesięcy. Najnowszy bilans ofiar to 12 osób zabitych i ponad 70 rannych.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba stwierdził że chciałby, aby świat usłyszał odgłosy eksplozji, które nawiedziły Ukrainę rankiem 29 grudnia, i że powinno to stanowić zachętę do dalszego wsparcia finansowego i wojskowego dla Ukrainy.
"Dzisiaj miliony Ukraińców obudziły się przy głośnych dźwiękach eksplozji. Chciałbym, żeby te odgłosy eksplozji na Ukrainie były słyszalne na całym świecie. We wszystkich głównych stolicach, siedzibach i parlamentach, w których obecnie toczy się debata nad dalszym wsparciem dla Ukrainy. We wszystkich redakcjach, które piszą o 'zmęczeniu' lub o rzekomej gotowości Rosji do 'negocjacji'" – wskazał. Szef MSZ dodał, że te dźwięki są tym, co Rosja naprawdę chce powiedzieć.
"Naszą jedyną zbiorową reakcją może i musi być ciągła, solidna i długoterminowa pomoc wojskowa i finansowa dla Ukrainy. Tylko większa siła ognia może uciszyć rosyjski terror" – podsumował Dmytro Kułeba.
Zełenski i Załużny zabrali głos
"Podczas piątkowego ostrzału Rosja zaatakowała Ukrainę niemal wszystkim, co miała do dyspozycji: pociskami hipersonicznymi Kindżał i pociskami manewrującymi, wyrzutniami rakietowymi S-300, dronami. Wystrzelono około 110 rakiet, z których większość udało się zniszczyć" – napisał prezydent Wołodymyr Zełenski na Telegramie.
"Z pewnością odpowiemy na ciosy terrorystów. I będziemy walczyć o zapewnienie bezpieczeństwa naszemu krajowi, każdemu miastu i wszystkim naszym obywatelom. Rosyjski terror musi przegrać – i tak się stanie" – wskazał.
Obecnie właściwe służby i władze lokalne prowadzą akcję ratunkową i szacowanie strat.
"Według wstępnych informacji tej nocy przeciwnik zastosował przeciw Ukrainie 158 środków napaści powietrznej: rakiety różnego typu oraz drony uderzeniowe" – napisał w mediach społecznościowych naczelny dowódca wojskowy Ukrainy generał Wałerij Załużny.
Czytaj też:
Ukraina niezadowolona z ostatniego pakietu pomocowego. Premier chce pilnego spotkania