Ostatnie dni to ogromne zmiany w mediach publicznych. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz najpierw odwołał prezesów TVP, Polskiego Radia i PAP, by następnie postawić kierowane przez nich spółki w stan likwidacji.
Liczni eksperci oraz politycy wskazują, że działania szefa MKiDN są bezprawne, naruszają konstytucję oraz przepisy kilku ustaw. Środowiska popierające rząd ripostują, że media publiczne wymagały szybkich i zdecydowanych zmian, nawet jeśli miałyby one wiązać się z naginaniem prawa. Głośna stała się wypowiedź ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, który stwierdził, że "mamy sytuację, w której przywracamy tę konstytucyjność i szukamy jakiejś podstawy prawnej, żeby to zrobić".
Chajzer zaniepokojony
Do licznego grona komentatorów zmian w TVP dołączył ostatnio Filip Chajzer. Były prezenter TVN i gwiazda tej stacji niedawno wycofał się z mediów i poświęcił się prowadzeniu biznesu. Jak sam mówi, zmiany przeprowadzane przez ministra Sienkiewicza go niepokoją. Postanowił więc zabrać w tej sprawie głos i jak podkreślił, robi to "jako widz".
– Ja nie lubię skrajności. Tak jak nie podobała mi się ta dotychczasowa skrajność, tak w tym przypadku liczyłem na równowagę, że będzie fajnie, normalnie. Tymczasem dostałem skrajność w drugą stronę, co mi się nie podoba. Mówię to teraz jako widz. Jako zwykły gość w białej bluzie. To wszystko poszło w stronę skrajną. Jedni byli tacy, a drudzy postanowili się na nich zemścić i tak to wygląda. Powiem więcej, ja oglądałem i "Fakty" i "Wiadomości". Po to, aby na koniec po jednym i po drugim wyciągnąć sobie coś (...) teraz obawiam się, że dostaną dwa razy "Fakty" – powiedział w rozmowie z portalem "Jastrząb Post".
Czytaj też:
"Dziękuję". Sienkiewicz reaguje na słowa prezydenta DudyCzytaj też:
Sierocki zwolniony z TVP? "Jesteśmy umówieni na spotkanie zaraz po Nowym Roku"