DoRzeczy.pl: W budynku Ministerstwa Klimatu i Środowiska zdemontowano tablice upamiętniające Żołnierzy Wyklętych oraz Armii Krajowej. Czy takie symbole jak powstańcza kotwica nie powinny być symbolami jednoczącymi, niezależnie od poglądów politycznych?
Prof. Wiesław Wysocki: Każdy, kto ma poczucie polskości, powinien traktować te znaki jako świętość. Kto jest z rodu łajdaków, żeby nie powiedzieć gorzej, zdrajców, to będzie z tym walczył. To jest ta istotna różnica. Przypomnę historię z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, kiedy towarzysz Zenon Kliszko oceniał wystrój obiektu, który miał powstać na osi saskiej upamiętniających poległych w Warszawie w dziejach. Gdy to zobaczył, to powiedział „to jest za patriotyczne, za polskie” i kazał to schować. To dzisiejsza mentalność pani minister, której nazwiskiem dzisiaj można wycierać polską podłogę.
Czy nie jest tak, że jako ogół społeczeństwa mamy to poczucie szacunku do tego typu symboli, bo w Warszawie 1 sierpnia o godzinie 17.00 stają niemal wszyscy? Mam wrażenie, że problem z tym ma co najwyżej część tych „elit".
Jest poczucie polskości. Niezależnie od tego, jakie mamy poglądy, to mamy pewien gen podstawowy, do którego się odwołujemy. Trzeba mieć coś wrodzonego i nienawidzącego polskości, żeby symbole Polski Walczącej w ten sposób dewastować.
Czy Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej będzie reagował?
Oczywiście. Dowiedziałem się o tym całkiem niedawno. Nie możemy zostawić tego bez komentarza. To musi się spotkać z odpowiedzią, inaczej byśmy zaprzeczyli etosowi Armii Krajowej.
Czytaj też:
Suski o atakach na prezydenta: Powinni stłuc lustra ze wstyduCzytaj też:
Prof. Kik: Nie powinno stosować się tak dalekiej zemsty, jak uwięzienie