Woś: Hołownia zapomniał, że bycie marszałkiem to nie "Mam talent"

Woś: Hołownia zapomniał, że bycie marszałkiem to nie "Mam talent"

Dodano: 
Michał Woś, poseł Suwerennej Polski
Michał Woś, poseł Suwerennej Polski Źródło: PAP / Marcin Obara
Musimy pamiętać, że to nie jest show telewizyjny, a marszałek Sejmu nie jest prezenterem i celebrytą, tylko sprawuje poważne funkcje państwowe – mówi były wiceminister sprawiedliwości, poseł Suwerennej Polski Michał Woś w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia słowa marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który powiedział m.in., że „Putina wgnieciemy w ziemię” oraz, że prezydenta Rosji czeka śmierć? Czy marszałek Sejmu powinien takie słowa wypowiadać?

Michał Woś: Musimy pamiętać, że to nie jest show telewizyjny, a marszałek Sejmu nie jest prezenterem i celebrytą, tylko sprawuje poważne funkcje państwowe, de facto jest drugą osobą w państwie. Każda jego wypowiedź, każde zdanie, są oceniane nie tylko przez wyborców i Polaków, ale również przez międzynarodowych ekspertów od bezpieczeństwa, czyli również przez służby rosyjskie. Oczywiście, nie chodzi o to, że mamy zamilknąć, nic nie mówić o Rosji i dać się zastraszyć Putinowi. Jednak nie należy mówić w ten sposób, bo takie machanie szabelką jest niepoważne. Słowa Szymona Hołowni za granicą są brane bardziej na poważnie niż w Polsce, bo my wiemy, kim jest ten człowiek i że jest zwykłym showmanem.

Czy mogą pojawić się problemy, gdy w ostatnim wywiadzie Putin mówi, że nie będzie atakował takich państw jak Polska, jeśli one nie będą atakować Rosji, a tu marszałek Sejmu grozi mu śmiercią?

Mogę tylko powtórzyć, że osoby zajmujące tak poważne stanowiska powinny rozważniej dobierać słowa oraz kontekst, w którym te słowa dobierają. W Polsce wiemy, że Hołownia to zwykły gość od „Mam Talent” a nie poważny mąż stanu. Jednak za granicą wszyscy odbierają te słowa jako spikera parlamentu, ważnej postaci w życiu publicznym, drugiej osoby w państwie.

Lider PSL, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że „Polska nie zasługuje na opozycję, która w czasach wojny wprowadza chaos. Opowiadanie, że nasz rząd tnie budżet na obronę i będzie likwidować jednostki, to fałszywa propaganda PiS”. Jak pan ocenia słowa szefa MON?

Być może Władysława Kosiniaka-Kamysza zahibernowano na ostatnie osiem lat i nie wiedział, co się w Polsce działo. A może ma problemy z pamięcią i zapomniał, jak sam zachowywał się będąc w opozycji. Rząd Zjednoczonej Prawicy cały czas powtarzał, że czasy są ekstra trudne, jesteśmy w najtrudniejszym momencie pod względem bezpieczeństwa państwa od wielu lat, od dziesięcioleci, dlatego pod tym względem cała klasa polityczna powinna stanąć na wysokości zadania. Niestety, wówczas opozycja, której częścią był Kosiniak-Kamysz nie potrafiła temu zadaniu sprostać. Przypomnijmy, jak posłowie opozycji pojawiali się przy granicy z Białorusią, jak latali tam z siatkami, utrudniając działania strażnikom granicznym. Takich przykładów jest wiele, zatem chyba się coś panu wicepremierowi pomyliło.

Czytaj też:
Prof. Nowak apeluje, by Kaczyński odszedł z funkcji prezesa PiS
Czytaj też:
"Żądamy od rządu Tuska". PiS chce pełnego embarga na towary rolne z Ukrainy

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także