Katolicko-anglikańska unia rewolucji
  • Paweł ChmielewskiAutor:Paweł Chmielewski

Katolicko-anglikańska unia rewolucji

Dodano: 
Prymas Anglii Justin Welby
Prymas Anglii Justin Welby Źródło: PAP/EPA / ANDY RAIN
Granice wyznaniowe odchodzą do lamusa, liczyć zaczyna się wspólnota ducha rewolucji.

Nie wierzą, by w Komunii Świętej Pan Jezus był realnie obecny. Na księży i biskupów ordynują kobiety. Udzielają specjalnych błogosławieństw „małżeństwom” homoseksualnym. Odrzucają władzę papieża, a za swojego zwierzchnika uważają króla. Anglikanie. Można się z nimi zgadzać lub nie, ale trudno zaprzeczyć, że wyznają poglądy głęboko sprzeczne z tym, w co wierzą katolicy. Wydawałoby się, że o jedności pomiędzy jednymi a drugimi nie ma mowy. A jednak papież Franciszek sądzi inaczej i działa tak, jakby ta jedność była już blisko. Więcej: wprowadza w Kościele reformy, które wprawdzie nie podobają się katolikom, ale są gorąco aprobowane właśnie przez anglikanów. Tak zwany Kościół Anglii narodził się w 1534 r. Angielski parlament ogłosił wówczas „Akt supremacji”, deklarując króla Henryka VIII jedynym ziemskim zwierzchnikiem Kościoła w Anglii. Wcześniej Henryk nosił zaszczytny tytuł „Obrońcy Wiary” nadany mu przez papieża Leona X. Napisał nawet apologetyczne dzieło „Obrona siedmiu sakramentów”, w którym zwalczał protestancką krytykę katolickiej sakramentologii.

Nie na wiele się to zdało. Henryk nie tylko popadł w schizmę, lecz także szybko otworzył swoją wspólnotę religijną na wpływy protestantów z kontynentu. Do Anglii chętnie sprowadzał ich wierny królowi arcybiskup Canterbury, Thomas Cranmer. To autor zreformowanej anglikańskiej liturgii, którą ogłosił w wydanej w 1549 r. słynnej „Book of Common Prayer”, czyli „Modlitewniku powszechnym” (swoją drogą, jego liturgia była jednym ze źródeł inspiracji posoborowych reformatorów w Kościele katolickim). Różnice pomiędzy Kościołem Anglii a Kościołem katolickim zaczęły się pogłębiać, choć do przełomu wieków XIX i XX nie były jeszcze tak duże, jak między katolikami a kontynentalnymi protestantami. Przepaść zwiększyła się, kiedy Leon XIII w liście „Apostolicae curae” z 1893 r. ogłosił, że święcenia w Kościele Anglii są nieważne – innymi słowy, anglikanie nie mają sukcesji apostolskiej, a to oznacza, że anglikańscy biskupi i księża w istocie nimi nie są, a niejako tylko ich udają.

Artykuł został opublikowany w 10/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także