To niekoniecznie coś nowego – Judasza przedstawiano jako nie zdrajcę, ale postać po wielokroć bardziej złożoną, już kilka dziesięcioleci temu. Nowością pozostaje jednak, jak bardzo ta obłąkańcza wizja przeniknęła także do umysłów ludzi Kościoła. Judasza jako osobę pogubioną i nie tak jednoznacznie złą, jak przedstawiał to Kościół katolicki, pokazywał już w 1970 r. musical „Jesus Christ Superstar”. Twórcy tego show ukazali ostatnie dni życia Jezusa Chrystusa z perspektywy różnych postaci, w tym właśnie Judasza, portretując go jako człowieka walczącego z wątpliwościami i moralnymi dylematami. „Ostatnie kuszenie Chrystusa”, a więc film Martina Scorsese z 1988 r., obrazuje Judasza jako postać złożoną, która jednak służy Jezusowi, realizując Boży plan. W 2005 r. na Broadwayu wystawiono dramat Stephena Adly Guirgisa, eksplorujący wątpliwości i konflikty moralne Judasza poprzez przesłuchanie go w piekle – apostoł pokazany jest tam jako zasługujący na zrozumienie i przebaczenie. W 2007 r. powstała opera autorstwa Marka Adamo zatytułowana „Judasz”, przedstawiając tę postać w empatycznym świetle, koncentrując się na jego wątpliwościach i rzekomo szlachetnych motywacjach. W 2013 r. amerykańska autorka Tosca Lee publikuje powieść „Iskariota”, również nachalnie niuansując motywacje Judasza (w Polsce książkę – pt. „Judasz” – wydało jedno z katolickich wydawnictw). W końcu w 2019 r. piosenkarka Lady Gaga wydaje piosenkę „Judas”, śpiewając, że jest zakochana w Judaszu i „czeka, aż ją powoła, by mogła wytrzeć stopy włosami” temu „niekoronowanemu królowi”.
Zaczęła „Gazeta Wyborcza”
Ten popkulturowy wstęp stanowi preludium do zrozumienia tego, co na naszych oczach próbuje się dokonać wokół postaci Judasza. Polski czytelnik może, uświadamiając sobie te fakty, czuć się zdruzgotany, ale przecież nie powinien. Owszem, światowa rewolucja – toczona wszak na wszystkich frontach – znajduje się w Polsce na nieco innym etapie niż w innych miejscach Zachodu i nad Wisłą Judasz nie stał się jeszcze obiektem kultu, ale próby rozpoczęcia tego procesu już podejmowano.
Oto w roku 2006 „Gazeta Wyborcza” kilkanaście dni przed świętami Wielkiejnocy oznajmiła tytułem wybitym na pierwszej stronie: „Judasz nie był zdrajcą. Jezus go wybrał”. Autorzy dziennika w ten właśnie sposób opisywali archeologiczne znalezisko, tzw. Ewangelię Judasza, od razu obdarzając ów apokryficzny tekst całkowitym zaufaniem. „Egipski manuskrypt przewraca do góry nogami prawdy zawarte w kanonicznych ewangeliach” – napisano.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.