Gen. Polko: Ukraińskich rekrutów trzeba szkolić w Polsce

Gen. Polko: Ukraińskich rekrutów trzeba szkolić w Polsce

Dodano: 
Gen. Roman Polko
Gen. Roman Polko Źródło: PAP / Leszek Szymański
- Dlaczego Ci ludzie uciekali? Nie chcieli być mięsem armatnim jak rosyjscy żołnierze - mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl gen. Roman Polko.

DoRzeczy.pl: Coraz więcej mówi się o mobilizacji ukraińskich rekrutów, którzy znajdują się w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce. Jak ta sytuacja wpływa na walczących na froncie żołnierzy? Czy z takiego unikającego wojska rekruta może być dobry żołnierz?

Gen. Roman Polko: Z pewnością to wpływa demoralizująco. Ktoś walczy, przelewa krew, ryzykuje życie, a ktoś w tym czasie zarabia, dorabia się, a wręcz bierze zasiłki. Jednak jestem daleki od osądów. Część tych ludzi może korumpowała urzędników, stąd miały miejsce dymisji komendantów komend rekrutacyjnych obwodowych, a to spotęgowało chaos. Takie błędy trudno naprawiać. W Polsce też to się zdarzało.

Komendy, które kiepsko działają, straszą ludzi, zamiast przekonywać ich, zachęcać do spełniania żołnierskiego obowiązku. W jaki sposób to odkręcić? Trzeba działać mądrze. Nikt nie chce być mięsem armatnim. Dlaczego Ci ludzie uciekali? Nie chcieli być mięsem armatnim jak rosyjscy żołnierze. Takie było w tamtym systemie podejście do nich, że będą wysłani na front, muszą załatwić sobie uzbrojenie, kupić kamizelkę. Sam dostawałem zapytania z Ukrainy, czy mam jakieś kamizelki, bo armia tego nie zapewnia. Oni bali się, więc uciekali. Jestem w stanie to zrozumieć.

To w jaki sposób można rozwiązać tę kwestię?

Teraz tym ludziom trzeba dać gwarancję, że nie pójdą z pustymi rękami na front, że będą wyposażeni. W tej chwili Ukraina dostaje nowoczesne technologie. Trudno sobie wyobrazić, że mięso armatnie potrafi zrobić pożytek z nowoczesnej technologii, że nie porzuci nowoczesnego czołgu, żeby ratować własne życie. Można to obejść w taki sposób, żeby tych ludzi, jeśli już są w tej części Europy, zapraszać do ośrodków szkoleniowych, niektórzy rekruci są już w Polsce szkoleni. Trzeb umożliwić przygotowanie w Polsce i dopiero po odbyciu szkolenia, po doposażeniu, żeby wracali do własnej ojczyzny. Jestem przekonany, że zdecydowana większość z nich chce bronić swojego kraju, ale w sposób ludzki, nie chcą być traktowani przedmiotowo, nie chcą być wysyłani na śmierć.

Czytaj też:
Mularczyk: Wstydzę się formuły, którą zaprezentował Radosław Sikorski
Czytaj też:
Prezes MW: Polacy muszą być gotowi na Polexit

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także