Spór o samochody i spaliny w Polsce wciąż oparty jest na dyskusjach dotyczących dużych miast. Być może dlatego, że – w przeciwieństwie do mniejszych miejscowości – w metropoliach zmiany zachodzą i są bardzo widoczne. Dyskurs medialny najczęściej dotyczy zatem tego, czy sensowne jest umożliwianie mieszkańcom miast przemieszczania się rowerami (rozbudowa tej infrastruktury jest gigantyczna, a w KPO pieniędzy na to będzie też wiele), czy stwarzać lepsze możliwości przemieszczania się komunikacją publiczną (to spory m.in. o buspasy, które stanowią prawdziwą alternatywę wobec pozostających na jezdni pasów dla samochodów) i wreszcie – czy ograniczać w ogóle poruszanie się samochodami w ścisłych centrach miast, gdzie mieszkańcy oczekują czystszego powietrza, więcej przestrzeni na poruszanie się piechotą, kawiarnie, deptaki.
Spór ten nie został jeszcze całkowicie rozstrzygnięty, ale widać już na przykładach wielu miast, że ich nowa wersja – kopiowana z zachodnich czy ze skandynawskich rozwiązań – już tak bardzo Polaków nie przeraża. Przeciwnicy kameralizowania ruchu, stwarzania możliwości jazdy rowerem są głośni, ale stanowią mniejszość.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.