W ostatnią niedzielę ogłosił on, że w razie swojego zwycięstwa konserwatyści przywrócić chcą zawieszony od roku 1960-tego pobór do armii. Mieliby mu podlegać 18-latkowie, kończący szkołę i nie podejmujący dalszej nauki. Jeśli nie zdecydują się oni służyć w armii, w zamian będą musieli odpracować jeden weekend w miesiącu jako wolontariusze w służbach publicznych – na przykład policji, opiece społecznej, straży pożarnej lub systemie ochrony zdrowia. Jeśli założą mundur, premier Sunak obiecał im możliwość nabycia „fascynujących umiejętności w dziecinie bezpieczeństwa cyfrowego, zakupów publicznych, logistyki i operacji reagowania kryzysowego”. Trudno nie odnieść wrażenia, że wśród atrakcji wojskowych, mogących, w obliczu wojny na Ukrainie, oczekiwać młodych żołnierzy premier Sunak dokonać raczył dość optymistycznego wyboru.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.