Prof. Karski: Rządzą ludzie, którzy byli przeciwko obronie granic

Prof. Karski: Rządzą ludzie, którzy byli przeciwko obronie granic

Dodano: 
Prof. Karol Karski
Prof. Karol Karski Źródło:PAP / fot: Radek Pietruszka
- Jeśli ktoś jest słaby, to w mentalności rosyjskiej, wschodniej jest atakowany – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl prof. Karol Karski, europoseł PiS.

DoRzeczy.pl: Kilka dni temu mieliśmy poważny atak na polskiego żołnierza na pasie granicznym, który trafił w ciężkim stanie do szpitala po ciosie nożem. Ostatnio mieliśmy kolejny atak na żołnierzy. Pojawia się pytanie, gdzie dziś są wszyscy celebryci, którzy atakowali polskich mundurowych odpierających migrantów na granicy? Gdzie wszyscy, którzy mówili – „wpuśćmy ich, a na miejscu sprawdzimy, kim są”?

Prof. Karol Karski: Widać, że ci ludzie nie ponieśli żadnej odpowiedzialności. Państwo polskie okazało słabość. Ci, którzy byli przeciwko obronie polskiej granicy, stali się obecną władzą. Jakie zaklęcia, by nie wypowiadali, to Aleksander Łukaszenko cieszył się z przyjścia Platformy Obywatelskiej. To słabszy partner, który był przeciwnikiem budowania zapory na granicy. Jeśli ktoś jest słaby, to w mentalności rosyjskiej, wschodniej jest atakowany. Przeciwko silnym nie przeprowadza się takich działań.

Kandyduje ppan z Podlasia, terenu przygranicznego z Białorusią. Czy w kampanii podczas spotkań z obywatelami pojawia się temat granicy?

Tak, ludzie są bardzo zaniepokojeni o sprawy dotyczące bezpieczeństwa. Wskazują na konieczność obrony polskiej granicy, na niekonsekwencję po stronie działań obecnie rządzących, bo kiedy byli opozycją, występowali przeciwko obronie granicy. Dzisiaj wykonują nieszczerze gesty, które nie są oceniane pozytywnie. Jak można wierzyć tym, którzy robili coś zupełnie innego? Zresztą oni niewiele robią, głównie mówią. Za kilka dni będą wybory do Parlamentu Europejskiego i wszyscy są pewni, że obecnie rządzący powrócą do swojego poprzedniego stanowiska. To wszystko puste deklaracje.

Pojawiło się potwierdzenie, że Amerykanie pozwolili na używanie przekazanej przez nich broni na terytorium Rosji w okolicach Charkowa. To przełom?

Lepiej późno niż wcale. Jeśli ktoś jest ofiarą agresji, to ma prawo bronić się, podejmować działania na terytorium agresora. To nie jest tak, że ktoś może wpaść do naszego domu, kraść, mordować, a jak wyjdzie poza nasz próg, to nie mamy prawa niczego mu zrobić, nawet wtedy, kiedy przygotowuje się do kolejnego przestępstwa. Jako profesor prawa międzynarodowego dziwiłem się tym ograniczeniom i dobrze, że zostały zniesione. Zgodnie z prawem międzynarodowym Ukraina ma prawo bronić się nie tylko na swoim terytorium, ale również na terytorium państwa agresora. Jeśli będzie miała takie możliwości faktyczne, to ma prawo zająć nawet Moskwę i Władywostok.

Czytaj też:
Wąsik: Zaczynam podejrzewać, że "Tarcza Wschód" to projekt tylko na wybory
Czytaj też:
Jaki: Możemy być tygrysem gospodarczym Europy, albo tonąć z "Zielonym Ładem"

Czytaj także