Tomasz Zbigniew Zapert: Z jakimi aspiracjami reprezentacja Polski jedzie na igrzyska olimpijskie w Paryżu, których początek już 26 lipca?
Radosław Piesiewicz: Nasi zawodnicy wiedzą, na co ich stać, a ci, którzy są faworytami w swoich konkurencjach, doskonale zdają sobie z tego sprawę i jadą tam w konkretnym celu – walczyć o medale. Wiem, że każdy z nich da z siebie wszystko, co tylko możliwe, bo stawka jest wysoka.
Nasza ekipa dotrze do stolicy Francji w kilku turach? Wiadomo już, ile osób zgromadzi? Czym będą podróżowali?
Większość Biało-Czerwonych poleci z Polski kilkoma rejsami, a niektórzy będą do Paryża docierać z różnych części Europy. Główny środek transportu to oczywiście samoloty – komfort w podróży jest najważniejszy. Narodowy team tworzy 213 sportowców. Po raz pierwszy w dziejach olimpijskich występów wystartuje więcej Polek (113) niż Polaków (100). Sportowcom towarzyszy 251 osób, w tym 110 trenerów.
Miał pan już możność wizytacji wioski olimpijskiej?
Odwiedziłem Paryż w kwietniu tego roku, razem z naszą misją olimpijską byliśmy w miejscu, gdzie powstawała wioska. Na pewno odwiedzę tam naszych zawodników już po zapłonięciu znicza.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.